Li nalega na zakończenie państwowej kontroli sportu w Chinach

Chińska tenisistka Na Li wezwała władze sportowe w swoim kraju, aby dały sportowcom szansę poprowadzenia swoich karier bez konieczności stosowania się do sztywnych wytycznych rządowych.

Łukasz Roszak
Łukasz Roszak

Li stwierdziła, że nigdy nie zostałaby tenisistką, gdyby nie została do tego zmuszona. - Jeśli miałabym możliwość robienia tego co chciałam w dzieciństwie, to nie wybrałabym tenisa. To sport, do którego byłam zawsze popychana. Najpierw przez rodziców, później przez regionalnych i narodowych działaczy sportowych - wyznała na łamach chińskiej prasy.

Chińskim tenisistką na czele z Li udało się w zeszłym roku wyrwać spod kontroli rządowej. Teraz wzywa ona sportowców z innych dziedzin, aby walczyli o podobną wolność.

- Kocham obecną sytuację. W przeszłości regionalni i narodowi działacze sportowi aranżowali wszystko za ciebie. Nie miałeś żadnego wyboru, musiałeś stosować się do sztywnych wytycznych - powiedziała 27-letnia Chinka. - To bardzo ważne, aby mieć możliwość wyboru. Mówię to śmiertelnie poważnie - dodała.

Chiński system sportowy to przykład starych komunistycznych reguł postępowania. Dzieci w młodym wieku są przydzielane do konkretnych dyscyplin, a następnie włączane do programów rozwijających talent. W większości przypadków są zmuszone opuścić dom, aby mieszkać i trenować z zespołami regionalnymi i narodowymi. Dużą część nagród pieniężnych zdobywanych przez młodych zawodników jest zabierana na rzecz administracji sportowej oraz trenerów opiekujących się sportowcami.

Choć model ten przynosi sukcesy (choćby medale podczas Igrzysk Olimpijskich w Pekinie), to jest szeroko krytykowany zarówno w kraju, jak i zagranicą ze względu na nastawienie na rezultaty, a nie dobro sportowców.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×