Karol Drzewiecki: Ktoś będzie musiał zastąpić wielką czwórkę

WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Karol Drzewiecki
WP SportoweFakty / Asia Błasiak / Na zdjęciu: Karol Drzewiecki

Karol Drzewiecki zaskoczył Guido Andreozziego, jednak uraz barku przeszkodził mu w tym, by utrzymać wyrównaną walkę przez cały mecz w Pekao Szczecin Open. Pokazał jednak, że drzemie w nim spory potencjał.

Karol Drzewiecki od organizatorów dostał dziką kartę, dzięki czemu nie musiał przebijać się przez eliminacje. W turnieju głównym trafił na Guido Andreozziego, 161. rakietę świata.

- Był to dobry mecz w moim wykonaniu, szkoda, że nie wykorzystałem szansy w pierwszym secie. Było blisko, ale pojawiła się drobna kontuzja. Widać było u rywala ogranie, pewność siebie. Szczególnie w tie-breaku nie wahał się, grał ofensywnie do przodu i to zaprocentowało zwycięstwem - opowiadał Drzewiecki.

Polak postraszył Argentyńczyka przede wszystkim serwisem. - Kort centralny jest bardzo szybki w porównaniu do pozostałych. Dobrze mi się tu serwowało, było widać, że po pierwszym podaniu zdobywałem sporo punktów. Jak widać potrafię mocno serwować, całe życie spędziłem na siłowni i przygotowaniu fizycznym - wyjaśnił.

Mimo wszystko różnica pomiędzy tenisistami nie była widoczna, jeśli chodzi o poziom. - Można powiedzieć, że jest to przepaść - ja jestem 1266., on jest 161. Dla przeciętnego widza jest to niedopuszczalne, żeby walka tu była wyrównana, a tak było. Nie wyglądało to tak, że jestem zupełnie nieograny. Mój styl na to pozwala, gram ofensywnie do przodu, dobrze serwuję. Ciężko się ze mną gra i ja o tym wiem. Nie czułem się gorszy od niego, a czasami byłem nawet zdziwiony, że punkty mi tak łatwo przychodzą - podkreślił.

ZOBACZ WIDEO Niezwykła przygoda Aleksandra Doby. Stracił łączność ze światem, ratował go grecki statek

Andreozzi mógł być zaskoczony tym, co prezentował Polak, bo turnieje ITF nie są zwykle transmitowane. Drzewiecki miał nad nim tę przewagę, że wiedział, czego się spodziewać. - Widziałem jego dwa mecze w internecie, ale znałem go, bo Kamil Majchrzak z nim grał w Poznaniu, więc bardzo mu kibicowałem i widziałem ten mecz. Widać, że jest ograny, pewny siebie, typowy Argentyńczyk, dobrze grający na ziemi - powiedział.

Polak nabawił się urazu pod koniec pierwszej partii, co uniemożliwiło mu grę na podobnym poziomie w dalszej części spotkania. Drzewiecki wierzy jednak, że to dopiero początek jego drogi do tenisowej czołówki. - Korty kiedyś były szybsze, teraz tenis zwolnił, więc jest ciężko. Średnia wieku w Top 100 wynosi 29 lat, więc to dużo daje do myślenia. Patrzę na to pozytywnie. Oni niedługo odejdą, a ktoś będzie musiał ich zastąpić - zakończył z optymizmem.

Źródło artykułu: