Challenger Orlean: dwa tie breaki i porażka. Bohater Madziarów zastopował Jerzego Janowicza

PAP/EPA / TIBOR ILLYES / Na zdjęciu: Marton Fucsovics
PAP/EPA / TIBOR ILLYES / Na zdjęciu: Marton Fucsovics

Jerzy Janowicz już na I rundzie zakończył występ w halowym turnieju ATP Challenger Tour na kortach twardych w Orleanie. W poniedziałek pogromcą Polaka po dwóch tie breakach okazał się najlepszy węgierski tenisista, Marton Fucsovics.

Marton Fucsovics, były numer jeden rankingu juniorskiego, chce na dłużej zagościć w Top 100 klasyfikacji ATP. Po krótkim epizodzie wypadł z tego grona i obecnie zajmuje 109. miejsce. W 2017 roku był liderem reprezentacji Węgier, która pokonała Słowację oraz Rosję i awansowała do Grupy Światowej Pucharu Davisa.

Mieszkający w Budapeszcie tenisista w poniedziałek po raz pierwszy w karierze zmierzył się z o dwa lata starszym od siebie Jerzym Janowiczem. Notowany na 145. pozycji łodzianin narzeka na uraz kolana i spodziewa się operacji. Wobec tego starannie zaplanował starty w europejskich halach. W Orleanie zagrał dwa lata temu w finale, w którym przegrał z Niemcem Janem-Lennardem Struffem.

Dwugodzinny bój w I rundzie tegorocznej edycji nie zaczął się po myśli Polaka. W czwartym gemie popełnił on cztery proste błędy i po zepsutym forhendzie stracił podanie. Fucsovics prowadził 5:2, ale wówczas nastąpił kolejny punkt zwrotny. W ósmym gemie Janowicz obronił dwie piłki setowe, zaś po chwili przełamał serwis lidera Madziarów. Po 10 gemach na tablicy wyników było po 5.

I wtedy nastąpił kolejny moment zwrotny. Przy stanie po 30 Janowicz miał otwarty kort, ale nie zmieścił w nim woleja na wagę break pointa. Fucsovics wygrał gema na 6:5, po czym znów miał dwie piłki setowe. Ponieważ nie wykorzystał żadnej z nich, o losach seta zadecydował tie break. Rozgrywka ta kompletnie nie poszła po myśli 26-letniego łodzianina, który w wyniku kilku pomyłek przegrywał aż 1-6. Po blisko godzinie Węgier wykorzystał ósmego setbola.

ZOBACZ WIDEO Mariusz Fyrstenberg: Mogłem tylko o tym pomarzyć

W drugiej partii przełamań nie było, choć obaj panowie mieli ku temu kilka okazji. Fucsovics zmarnował dwie szanse w piątym gemie, z kolei po zmianie stron break pointa nie wykorzystał Janowicz. Panowie ratowali się serwisem, ale potrafili także zaskoczyć rywala nietuzinkowymi uderzeniami z bekhendu po linii, głębokimi returnami czy skrótami. Gra toczyła się jednak głównie zza linii końcowej. Drugi tie break był bardziej wyrównany. Polak jako pierwszy zdobył mini przełamanie, lecz szybko zrobiło się po 4. Janowicz wygrał jeszcze jeden punkt, ale trzy kolejne oraz cały pojedynek padły już łupem Węgra.

Janowicz planuje powrócić do rywalizacji za dwa tygodnie, podczas halowego turnieju ATP Challenger Tour na kortach twardych we włoskiej miejscowości Ortisei. Fucsovics natomiast powalczy o ćwierćfinał otwartych mistrzostw Orleanu z Holendrem Igorem Sijslingiem (ATP 920) lub rozstawionym z "siódemką" reprezentantem Kazachstanu Aleksandrem Bublikem (ATP 95).

Open d'Orleans, Orlean (Francja)
ATP Challenger Tour, kort twardy w hali, pula nagród 127 tys. euro
poniedziałek, 25 września

I runda gry pojedynczej:

Marton Fucsovics (Węgry) - Jerzy Janowicz (Polska) 7:6(4), 7:6(5)

Komentarze (16)
avatar
margota
3.10.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Znowu taje, znowu wygrana o włos :(
Jurasie podnieś się wreszcie i w zdrowiu, i w grze.
GOŁ JERZU, GOŁ :)) 
avatar
eurolotos
26.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W WYMIANACH JANOWICZ BYŁ LEPSZY PRZEGRAŁ BO POPEŁNIŁ ZBYT DUŻO BŁĘDÓW MA SZANSE NA POPRAWĘ RANKINGU JEŻELI BŁĘDY SKORYGUJE WIĘCEJ MYŚLENIA A MNIEJ SIŁOWYCH TĘPYCH AUTÓW. 
avatar
Allez
26.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trzy ostatnie komentarze to jakby ich nie bylo. Pojawily sie wylacznie po to, by autorzy mogli upuscic sobie zlej krwi. Ide o zaklad, ze NIE ogladali tego meczu Janowicza i przypuszczalnie inny Czytaj całość
Jerzy Tawrel
26.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
1
Odpowiedz
Janowicz to już dno. Tenis nie dla niego. 
avatar
kros
26.09.2017
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
On niedługo z kobietami będzie przegrywał!