Iga Świątek nie wzoruje się na Agnieszce Radwańskiej. Powrót na kort planuje w lutym 2018 roku

PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: Iga Świątek
PAP / Bartłomiej Zborowski / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek od paru miesięcy przygotowuje się do powrotu na kort po kontuzji stawu skokowego. Zdolna warszawianka nie zamierza się spieszyć z podjęciem tej decyzji, bowiem zdrowie jest teraz dla niej najważniejsze.

W tym artykule dowiesz się o:

- Wróciłam już do treningów, wszystko jest w porządku, ale jeszcze trzeba uważać na staw skokowy - powiedziała Iga Świątek w "Sportowej Niedzieli" na antenie TVP Sport. - Uraz ten dał mi sporo doświadczenia. Następnym razem jak będę miała kontuzję, to będę już wiedziała, jak sobie z nią radzić - wyznała 16-letnia tenisistka.

Trenująca w Legii Warszawa zawodniczka ostatni raz była widziana na światowych kortach w czerwcu, gdy wzięła udział w turnieju Warsaw Sports Group Open. Kontuzja stawu skokowego wyeliminowała ją z gry na kilka miesięcy. Iga nie powróci już do rywalizacji w 2017 roku. Bardziej realny termin to teraz luty sezonu 2018.

- Chciałam na początku wrócić na Australian Open, ale wolę jednak poczekać i upewnić się, że wszystko będzie okej - stwierdziła nasza utalentowana reprezentantka. Świątek przyznała również, że podjęła współpracę ze znanym psychologiem sportowym Pawłem Habratem. - Na razie mieliśmy kilka sesji i dają mi one siłę. Rozmawiamy w zasadzie o wszystkim. O tym, jak się będę zachowywać, kiedy wrócę na kort - dodała.

Aktualnie Polka zajmuje 598. miejsce w rankingu WTA, ale spadnie ponieważ straci punkty za zeszłoroczne występy w Sztokholmie. Ze względu na potencjał Świątek jest wymieniana jako następczyni Agnieszki Radwańskiej, choć prezentuje inny styl gry. - Nie wzoruję się na Agnieszce. Idę własną drogą - stwierdziła Iga. Kto zatem stanowi dla niej inspirację? - Od Garbine Muguruzy wzięłabym spokój i to, jak reaguje na swoje błędy. Od Sereny Williams wzięłabym siłę i wytrwałość, a od Simony Halep cierpliwość. One wszystkie mają wiele dobrych cech.

ZOBACZ WIDEO: Niezwykłe podróże Marcina Lewandowskiego. "W moim łóżku wylądowała głowa koguta"

Źródło artykułu: