Daniel Vallverdu dołączył do sztabu Grigora Dimitrowa latem 2016 roku. - Na początku nie było łatwo, ale kiedy trenujesz tenisistę o takich umiejętnościach, to musisz skupić się na sferze mentalnej. Chciałem, aby przede wszystkim jak najczęściej korzystał ze swoich atutów i czuł się komfortowo - mówił szkoleniowiec w rozmowie z dziennikiem "AS".
Wenezuelczyk opisał, jaką wykonali pracę: - Zaczęliśmy pracować nad jego głównymi atutami, czyli serwisem i forhendem. Potem zajęliśmy się pozostałymi aspektami i uprościliśmy jego grę. Następnie popracowaliśmy nad jego zdolnościami sprawnościowymi i szybkościowymi, bo Grigor jest świetnym defensorem, który potrafi zagrywać niesamowite piłki. To wszystko sprawiło, że pewność siebie do niego wróciła.
Dimitrow od początku kariery uznawany był za wielki talent. Ze względu na styl gry nazywano go "Baby Federerem". - Kiedy był młody musiał przejść przez wiele sytuacji i samemu zdefiniować, co jest dla niego dobre, a co złe. Zdał sobie sprawę, że aby być na poziomie, na jakim teraz jest, musi otoczyć się odpowiednimi ludźmi. Teraz jego środowisko jest właściwe i może skupić się wyłącznie na tenisie. A porównania z Federerem? Jako młodemu człowiekowi było mu z tym trudno. Tym bardziej że nie można porównywać tych dwóch tenisistów. Są zupełnie inni na korcie, jak i poza nim - powiedział były sparingpartner Andy'ego Murraya.
Po triumfie w Finałach ATP World Tour Dimitrow awansował na trzecie miejsce w rankingu, najwyższe w karierze. Vallverdu jest przekonany, że jego podopiecznego stać na jeszcze więcej. - Uważam, że w przyszłym roku Grigor będzie miał wielkie szanse, aby odnosić duże sukcesy. Ale wie, że ciągle musi się rozwijać. Przede wszystkim pracować nad stabilnością. Zdarzały mu się mecze, podczas których jego poziom gry się obniżał i przez to przegrywał.
ZOBACZ WIDEO: Prezes Górnika Zabrze: Nie będzie wyprzedaży