Z powodu kontuzji kolana Stan Wawrinka nie grał od lipcowej porażki z Daniłem Miedwiediewem w I rundzie Wimbledonu i nie obronił tytułu w US Open. - Ostatnie pięć miesięcy były najgorsze w mojej karierze i nawet teraz nie jestem jeszcze na 100 proc. przygotowany. Pracuję ciężko każdego dnia, aby się poprawić. Przynajmniej robię coś we właściwym kierunku i jestem z tego zadowolony - przyznał trzykrotny mistrz wielkoszlemowy.
Szwajcar stwierdził, że problemem była chrząstka stawowa. Pierwszym zabiegiem była artroskopia kolana, która rozpoznała problem. Dopiero później lekarze zajęli się rekonstrukcją chrząstki. - To była trudna i duża operacja. Przez osiem tygodni poruszałem się o kulach i straciłem sporo masy mięśniowej. Miałem wówczas dużo czasu na przemyślenia na temat przyszłości oraz na to, aby zobaczyć, kto wciąż na mnie liczy.
W tym czasie okazało się, że Wawrinka nie będzie już dłużej pracował z Magnusem Normanem, który doprowadził go do największych sukcesów w tourze. - To było wielkie rozczarowanie. Szok. W najgorszych momentach kariery zawsze się oczekuje, że można liczyć na tych najdroższych. Czas, kiedy Magnus to ogłosił, był dla mnie zaskoczeniem.
Znalezienie nowego trenera jest jednym z celów Stana na najbliższe miesiące. - Jeszcze nie znalazłem szkoleniowca. Przez większą część sezonu będzie ze mną Yannick Fattebert. Rozglądam się za trenerem, ale jego brakiem nie stresuję się. Najważniejsze dla mnie jest to, abym był w 100 proc. zdrowy. Ludzie, którzy mnie otaczają, w pełni mi na razie wystarczają, choć chciałbym kogoś znaleźć tak na 3-4 lata.
W pierwszych miesiącach sezonu 2018 Wawrinka chce wziąć udział w wielkoszlemowym Australian Open oraz w turniejach w Rotterdamie, Marsylii, Indian Wells, Miami i Monte Carlo.
ZOBACZ WIDEO Roman Kosecki po losowaniu: Trafiliśmy ze sparingami
Oby mu się udały :))