Sezon 2017 był najgorszym w zawodowej karierze Bernarda Tomica. Australijczyk rozegrał 29 meczów, z których wygrał zaledwie dziesięć i w żadnym turnieju nie dotarł choćby do półfinału. Dodatkowo prowokował skandale. A to dał się sfotografować z dilerem narkotyków, a to podczas Wimbledonu wypalił, że nie ma motywacji do uprawiania tenisa i gra wyłącznie dla pieniędzy.
W październiku spadł na 162. miejsce w rankingu ATP, najniższe od czerwca 2011 roku. Aktualnie jest 142. graczem globu i tak niska pozycja nie daje mu startu w styczniowym wielkoszlemowym Australian Open. Australijczyk dostał jednak możliwość wywalczenia szansy występu w Melbourne bez konieczności gry w kwalifikacjach. W przyszłym tygodniu na kortach Melbourne Park odbędzie się bowiem turniej, którego zwycięzca uzyska dziką kartę do głównej drabinki Australian Open. Tomic znalazł się w gronie 16 australijskich tenisistów zaproszonych do wzięcia udziału w zawodach. Jednak odmówił. Ta decyzja odbiła się głośnym echem w tenisowym światku na Antypodach.
- Myślę, że Bernie powinien odpocząć od tenisa przez trzy lub cztery miesiące i naprawdę się zastanowić, czy uprawianie tego sportu jest tym, co chce robić - powiedział John Newcombe, legenda australijskiego tenisa, siedmiokrotny mistrz wielkoszlemowy w singlu, 17-krotny w deblu i dwukrotny w mikście. Zarazem człowiek, który nie boi się wygłaszać się ostrych opinii o swoich następcach. Przed dwoma laty zaapelował do Nicka Kyrgiosa, by ten "nie reprezentował swojego kraju jak idiota".
Tomic nie chciał argumentować swojej decyzji o rezygnacji z występu w turnieju o dziką kartą, choć był namawiany i przez władze Tennis Australia, i przez kapitana reprezentacji narodowej Lleytona Hewitta. Postanowił, że nie zagra. I kropka. Dodał również, że ma zamiar wziąć udział w kwalifikacjach do Australian Open 2018, a wcześniej w rozpoczynającym się w pierwszym tygodniu nowego roku turnieju w Brisbane.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: weteran UFC walczył z zawodnikiem z zespołem Downa
[color=#000000]
[/color]
Rąbka tajemnicy uchylił nieco Newcombe: - Z tego, co słyszałem od innych tenisistów, Bernie nie jest w 100 proc. zdrowy. Mówią, że jest gotowy do gry na 50 może 60 proc - wyjawił. - Bernie marnuje swoje życie. On musi znaleźć dobrego trenera i dobrze się przygotować. Wiem, że Lleyton Hewitt i Jason Stoltenberg błagali go, aby tak zrobił - dodał.
Tomic jako 16-latek rozegrał mecz na Rod Laver Arena, świątyni australijskiego tenisa. Mając 18 lat, był w ćwierćfinale Wimbledonu. Teraz, choć ma dopiero 25 lata i potencjalnie najlepsze lata kariery przed sobą, nie pierwszy z własnego wyboru znalazł się na ostrym zakręcie.
- Możesz doprowadzić konia do wody, ale nie zmusisz go, by zaczął pić. Dlatego dopóki Bernie nie zdecyduje, że chce pić, nie można z tym nic zrobić - spuentował Newcombe.