Będą debiuty w Wielkim Szlemie. Jessika Ponchet i Corentin Moutet z dziką kartą do Australian Open

Getty Images / Alex Pantling / Na zdjęciu: Corentin Moutet
Getty Images / Alex Pantling / Na zdjęciu: Corentin Moutet

Francuska Federacja Tenisowa ogłosiła dzikie karty do wielkoszlemowego Australian Open 2018. W rozpoczynającym się 15 stycznia turnieju w Melbourne zadebiutują Jessika Ponchet i Corentin Moutet.

Dzikie karty są efektem współpracy pomiędzy organizatorami Australian Open i Rolanda Garrosa. Francuska Federacja Tenisowa zdecydowała, że do Melbourne polecą Jessika Ponchet (WTA 270) i Corentin Moutet (ATP 156). Dla reprezentantów Trójkolorowych będzie to debiut w głównej drabince zawodów Wielkiego Szlema.

21-letnia Ponchet przebojem wdarła się do Top 300. Francuzka osiągnęła w tym roku półfinały dużych turniejów ITF w kanadyjskim Granby, Saguenay i Toronto. Polscy kibice mogą ją kojarzyć z wygranych pojedynków z Urszulą Radwańską (Dunakeszi) i Sandrą Zaniewską (Tunis). Godne uwagi rezultaty dostrzegła krajowa federacja i dzięki temu Ponchet poleci do Melbourne.

Moutet dotarł w sezonie 2017 do półfinału juniorskiego Australian Open i Wimbledonu. 18-latek porzucił występy w tej kategorii wiekowej i rozpoczął marsz w górę rankingu ATP. Na koncie ma już tytuły w pięciu futuresach, a pod koniec października wygrał challengera rozgrywanego w miejscowości Brest. Fani tenisa w Polsce mogą go kojarzyć z pojedynku z Kamilem Majchrzakiem, którego pokonał pod koniec sierpnia we włoskim Como.

Ponchet i Moutet otrzymali dzikie karty od Francuskiej Federacji Tenisowej. Amerykanie przyznali je Kristie Ahn i Timowi Smyczkowi. W przeciwieństwie do tenisistów z Europy reprezentanci USA musieli o nie powalczyć na korcie, w ramach tzw. USTA Wild Card Challenge. U panów najlepszy był właśnie Smyczek, ale u pań najwięcej punktów w poszczególnych turniejach zgromadziła Taylor Townsend. Ponieważ dostała się do Australian Open 2018 na bazie rankingu, dziką kartę otrzymała Ahn.

ZOBACZ WIDEO: Jerzy Górski: Byłem w wielkim głodzie narkotycznym. Lekarze bali się, czy nie zejdę

Źródło artykułu: