Challenger Zhuhai: zostawił serce na korcie, ale tytułu nie wywalczył. Hurkacz nie sprostał Boltowi

Hubert Hurkacz nie sięgnął w niedzielę po pierwszy w karierze tytuł w zawodach rangi ATP Challenger Tour. W finałowym pojedynku turnieju na kortach twardych w chińskim Zhuhai Polak okazał się nieznacznie gorszy od Australijczyka Aleksa Bolta.

Rafał Smoliński
Rafał Smoliński
Hubert Hurkacz Agencja Gazeta / Piotr Skornicki / Na zdjęciu: Hubert Hurkacz
Widowisko na wysokim poziomie stworzyli w niedzielę Hubert Hurkacz (ATP 212) i Alex Bolt (ATP 244). W ciągu dwóch godzin i 13 minut chińscy fani mogli zobaczyć wspaniałe woleje Australijczyka, minięcia z obu stron, a nawet tweener-loba (zagranie piłki między nogami), jakim popisał się w dziewiątym gemie drugiego seta Polak. Nasz reprezentant nie wykorzystał jednak wielkiej szansy na zwycięstwo. Z 18 break pointów zamienił na przełamanie tylko trzy. W kluczowych momentach zabrakło odwagi, choć nie można odmówić tenisiście z Wrocławia determinacji. W niedzielę zostawił na korcie w Zhuhai swoje waleczne serce.

Bolt, który przeszedł przez eliminacje i turniej główny bez straty seta, został przełamany już w gemie otwarcia. Hurkacz jednak w miarę szybko oddał przewagę i zrobiło się po 2. Potem obaj zawodnicy uważnie trzymali serwis, aż nadszedł 10. gem, w którym nasz tenisista obronił piłkę setową. Następnie Polak z łatwością odebrał podanie Australijczykowi, by po zmianie stron pewnie wygrać własnego gema serwisowego i tym samym całą premierową odsłonę.

Do niesamowitej walki doszło w drugiej partii. Bolt prowadził już 4:1, ale przegrał trzy kolejne gemy. Potem doszło do niezwykle emocjonującego dziewiątego gema (tego z tweenerem), w którym panowie rozegrali aż 26 punktów. Hurkacz miał wtedy pięć break pointów, lecz nie wykorzystał żadnego z nich, a to pozwoliłoby mu serwować na mecz. Potem zmarnował jeszcze okazję na przełamanie w 12. gemie i o losach seta musiał decydować tie break. Rozgrywkę tę 21-latek z Wrocławia rozpoczął od gładko przegranych trzech punktów. Zdołał jeszcze zmniejszyć dystans na 3-4, ale tenisista z Antypodów ani myślał oddawać prowadzenia. Po bardzo ładnej akcji zwieńczył drugą partię doskonale ulokowanym drajw-wolejem.


Porażka w drugim secie zabolała Hurkacza. Pierwszego gema trzeciej odsłony jeszcze wygrał, ale przy stanie po 1 popełnił kilka błędów i stracił serwis. Bolt zauważył, że przeciwnik ma problemy i zaczyna się frustrować. Grał bardzo mądrze i cierpliwie, chodził do siatki, gdy była taka potrzeba, a to pozwoliło mu wygrać podanie w czwartym gemie ze stanu 0-40. Polak zmarnował jeszcze dwa break pointy w szóstym gemie i wówczas znów stracił koncentrację. Drugie przełamanie załatwiło sprawę. Po zmianie stron 25-latek z Murray Bridge zakończył pojedynek wynikiem 5:7, 7:6(4), 6:2 i mógł cieszyć się z drugiego tytułu w imprezie rangi ATP Challenger Tour. Po premierowe mistrzostwo sięgnął w 2014 roku w chińskim Anning.

Za występ w Zhuhai Hurkacz otrzyma czek na sumę 6360 dolarów oraz 48 punktów do rankingu ATP, co pozwoli mu zadebiutować w Top 200. Polak może być jeszcze wyżej, bowiem w przyszłym tygodniu wystąpi w challengerze w Shenzhen, gdzie w I rundzie jego rywalem będzie Włoch Lorenzo Sonego. Zwycięski Bolt otrzyma 10 800 dolarów i 80 punktów, dzięki czemu wróci do drugiej setki. Polak i Australijczyk znajdą się w okolicy 190. pozycji. Kolejne notowanie światowej klasyfikacji wyjdzie dopiero 19 marca 2018 roku, po zakończeniu zmagań w turnieju ATP World Tour Masters 1000 w Indian Wells.

Zhuhai Open, Zhuhai (Chiny)
ATP Challenger Tour, kort twardy, pula nagród 75 tys. dolarów
niedziela, 11 marca

finał gry pojedynczej:

Alex Bolt (Australia, Q) - Hubert Hurkacz (Polska) 5:7, 7:6(4), 6:2

ZOBACZ WIDEO: Błąd sędziego nie przeszkodził. PSG rozbiło kolejnego rywala [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Czy Hubert Hurkacz wygra w 2018 roku challengera?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×