Występ w Miami będzie dla Rogera Federera pierwszym od czasu porażki z Juanem Martinem del Potro w finale turnieju w Indian Wells. Szwajcar wówczas nie wykorzystał trzech meczboli i przegrał 4:6, 7:6(8), 6:7(2). - Cieszę się z tego, jak zagrałem i jak się czułem. Pogodzenie się z porażką nie zajęło mi wiele czasu. Mecz mógł pójść w obie strony, ale niestety to nie ja zostałem zwycięzcą. Ale przez ostatnie 14 miesięcy miałem być może wystarczająco wiele szczęścia, więc to w porządku, że przegrałem - wrócił myślami do niedzielnego starcia.
Szwajcar wyjawił, że po turnieju w Indian Wells czuł zmęczenie. - Odzyskanie sił po tak trudnym i intensywnym weekendzie trwa kilka dni. I niezależnie czy wygrałeś, czy nie, i jak trudny masz za sobą mecz, po finale zawsze jesteś emocjonalnie wyczerpany.
Teraz przed tenisistą z Bazylei 17. w karierze start w Miami Open. W debiucie, w 1999 roku, odpadł w I rundzie z Kennethem Carlsenem. - Nie wiem, w jakich okolicznościach dowiedziałem się, że dostałem dziką kartę do głównej drabinki, ale pamiętam, że byłem podekscytowany. To była dla mnie wielka sprawa. Niestety rozegrałem okropny mecz i przegrałem - wspominał mistrz zmagań w Miami z lat 2005-06 i 2017.
W tegorocznej edycji Miami Open Federer będzie walczył nie tylko o obronę tytułu, ale i o zachowanie pozycji lidera rankingu. Jeśli dojdzie do ćwierćfinału, w najbliższym notowaniu klasyfikacji (2 kwietnia) wciąż będzie na szczycie. Z kolei jeśli wygra turniej, zapewni sobie utrzymanie pierwszego miejsca aż do czerwca.
ZOBACZ WIDEO Kamil Glik: Zweryfikuje nas dopiero mecz z Senegalem
- W tym momencie kariery motywacją dla mnie są tytuły i pierwsze miejsce w rankingu - wyjawił. - Wiem, że jestem blisko, ale to wszystko nie jest łatwe. Najważniejsze, żebym był zdrowy, grał dobrze i starał się odnosić zwycięstwa - dodał Helwet.
Pierwszy mecz w Miami Open 2018 Federer rozegra w sobotę. Nie wcześniej niż o godz. 20:00 czasu polskiego pojawi się na korcie centralnym, by zmierzyć się z kwalifikantem Thanasim Kokkinakisem.