Golovin: Serce chce, ciało nie
Mija dokładnie rok od ostatniego meczu Tatiany Golovin. W nieistniejącym już turnieju w Berlinie przegrała w pierwszej rundzie z Caroline Wozniacki. Wciąż próbuje przezwyciężyć problemy zdrowotne, ale nie daje o sobie zapomnieć z zupełnie innych powodów.
Urodzona w Moskwie, a mieszkająca w Miami reprezentantka Francji narzeka na reumatyczne bóle kręgosłupa, prowadzące do zesztywnienia stawów. Nie przeszkodziło jej to w ostatnich miesiącach prowadzić aktywnego życia towarzyskiego i pozować w bikini dla magazynu Sports Illustrated.
- Jakby nie spojrzeć, upłynęło sporo czasu - mówi dziennikowi "L'Équipe". - Moje problemy z plecami nie pozwalają mi jednak grać w tenisa. Cały czas utrzymuję jednak formę fizyczną na basenie - opowiada.
Sezonu 2008 nie zaczęła imponująco, ale mimo wszystko 4 lutego wspięła się na 12., najwyższe w karierze, miejsce w rankingu WTA.
We wtorek oglądała na stadionie Ashburton Grove w Londynie występ swojego chłopaka, Samira Nasriego, piłkarza Arsenalu, w meczu półfinału Champions League z Manchesterem United.
- Nawet jeśli moje ciało nie chce wrócić na kort, to pragnie tego serce i głowa - przyznaje z nutką romantyzmu.
Sport z głowy 21-letniej blondynki nie wypadnie, bo podczas Roland Garros będzie konsultantką francuskiej telewizji.
Głowę zaprząta jej w międzyczasie również nauka. Golovin studiuje stosunki międzynarodowe. - Nauczyciel przychodzi do domu. Pracujemy, by nadrobić zaległości i żebym mogła w przyszłym roku wrócić do szkoły, a potem... zostać ministrem sportu! - śmieje się.
Na razie nie wie jednak, co dalej z jej karierą.