Po trzysetowym boju ze Szwedką Cornelią Lister i rozgromieniu Słowaczki Michaeli Honcovej, zdolna dąbrowianka zmierzyła się z Iriną Falconi (WTA 159). Amerykanka jeszcze dwa lata temu była 63. rakietą globu. Na początku maja pewnie pokonała ją w Charleston Iga Świątek, która zwyciężyła 6:3, 6:1.
W poniedziałek przykład z warszawianki wzięła Maja Chwalińska (WTA 602). Nasza reprezentantka rozegrała bardzo dobry mecz. Była agresywna na returnie, przejmowała inicjatywę w wymianach. Prezentowała urozmaicony tenis, posyłając wiele skrótów, czym zmuszała przeciwniczkę do biegania.
Już w gemie otwarcia Chwalińska posłała piłkę między nogami (tzw. tweener) i w widowiskowy sposób utrzymała serwis. Po zmianie stron uzyskała przełamanie, gdy sprowadziła Amerykankę do siatki i zmusiła do błędu. Potem dołożyła jeszcze breaka na 5:1 i pewnie wygrała premierową odsłonę 6:1.
Więcej emocji było w drugim secie, w którym Falconi szybko wysunęła się na 2:0. Polka błyskawicznie jednak wyrównała i cierpliwie wyczekiwała swoich szans. Do następnego ataku ruszyła przy stanie po 4, a zdobyte przełamanie pozwoliło jej po zmianie stron skutecznie wyserwować zwycięstwo 6:1, 6:4.
Tym samym Chwalińska wystąpi w głównej drabince największego w karierze turnieju zawodowego. Za przejście eliminacji do imprezy Empire Slovak Open 2018 otrzyma sześć punktów do rankingu WTA. Rywalką naszej reprezentantki w I rundzie głównej drabinki będzie we wtorek Kanadyjka Carol Zhao (WTA 136).
ZOBACZ WIDEO Dwie czerwone kartki, Atalanta uratowała remisem z AC Milan rzutem na taśmę [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]
Chinska Kanadyjka jest troche pod gra, no ale to WTA 136.
Analitycy ostro szacuja te mlode Polki.
Tak to widzę.
chroñ ten tenisowy klejnocik
przed jakimikolwiek prôbami gry
typu : bim - bam - bum ! : )