W czwartek Alexander Zverev wykonał drugi z pięciu kroków w kierunku obrony tytułu w turnieju ATP w Rzymie. W pojedynku III rundy pokonał 7:5, 7:6(11) Kyle'a Edmunda. - W ciągu ostatnich 18 miesięcy Kyle bardzo się rozwinął. Ma potężny forhend i tym zagraniem stara się kończyć każdą krótszą piłkę. Poprawił także bekhend - komplementował swojego rywala.
Aby zakończyć pojedynek, Niemiec potrzebował aż ośmiu meczboli. - Nie było łatwo, ale cieszę się, że wygrałem w dwóch setach. W końcówkach obu partii potrafiłem odnaleźć swoją najlepszą grę. Dzięki temu zwycięstwu otrzymam możliwość rozegrania kolejnego ćwierćfinału rangi ATP Masters 1000, i to dla mnie świetna wiadomość - mówił.
21-latek w Rzymie kontynuuje znakomitą passę. Jest niepokonany od 21 kwietnia, gdy w ćwierćfinale w Monte Carlo przegrał z Keiem Nishikorim. Od tamtej porażki wygrał 11 kolejnych meczów i triumfował w dwóch turniejach (w Monachium i w Madrycie). Awansował także na trzecie miejsce w rankingu ATP.
Mimo tak wysokiej pozycji i statusu gwiazdy rozgrywek, hamburczyk nie należy do najbardziej rozpoznawalnych tenisistów. W zestawieniach popularności przegrywa nie tylko z Rogerem Federerem i Rafaelem Nadalem, którzy wyprzedzają go w klasyfikacji ATP, ale też z wieloma innymi niżej notowanymi tenisistami.
On sam jednak nie zwraca na to uwagi: - Jeśli ludzie mnie nie lubią, zwycięstwa bardzo mi pomagają. Ale nie jestem jak Roger i Rafa. Kibice nie znają mnie tak dobrze, jak ich. Dla mnie ważną rzeczą jest, że lubi mnie rodzina i pies - powiedział.
W piątek Zverev rozegra ćwierćfinał Internazionali BNL d'Italia 2018. Nie wcześniej niż o godz. 21:00 rozpocznie mecz z Davidem Goffinem.
ZOBACZ WIDEO #dziejesiewsporcie: Moda na Ulę Radwańską