Marin Cilić na ćwierćfinale zakończył występ w Roland Garros 2018. W rozpoczętym w środę, a zakończonym w czwartek pojedynku o półfinał przegrał 6:7(5), 7:5, 3:6, 5:7 z Juanem Martinem del Potro. Tym samym paryski turniej pozostaje jedynym w Wielkim Szlemie, w którym Chorwat nigdy nie doszedł choćby do 1/2 finału.
- Czułem, że mogłem wygrać ten mecz. Taka porażka, kiedy wiesz, że masz szanse, a mimo to przegrywasz, smakuje bardzo gorzko. Wiem, że Juan Martin jest znakomitym tenisistą, ale żałuję, że przegrałem - mówił Cilić na konferencji prasowej.
Mimo czwartkowego niepowodzenia, Chorwat, który w drodze do 1/4 finału wyeliminował m.in. Huberta Hurkacza (w II rundzie), pozytywnie ocenił swój start w Paryżu. - Pokazałem dobry tenis i rozegrałem kilka niezłych meczów. W czterech z ostatnich pięciu turniejów wielkoszlemowych osiągnąłem co najmniej ćwierćfinał, więc to całkiem przyjemne.
Teraz przed Ciliciem sezon gry na kortach trawiastych. W ubiegłym roku na zielonej nawierzchni prezentował się doskonale. Zanotował finały w turnieju w londyńskim Queen's Clubie oraz w wielkoszlemowym Wimbledonie.
- Pod względem fizycznym czuję się dobrze. Cieszę się, że kontuzja kolana jest już za mną. Sezon gry na kortach trawiastych jest bardzo krótki i podczas tego okresu chcę być w dobrej formie - powiedział mieszkaniec Monte Carlo.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 83. Wojciech Szaniawski: Reprezentacja Polski marketingowo jest dziś warta ponad 600 mln złotych rocznie