W III rundzie Wimbledonu 2018 Adrian Mannarino pokonał 6:4, 6:3, 4:6, 5:7, 6:3 Daniła Miedwiediewa. - Prowadziłem 2-0 w setach, ale mecz wymknął mi się z rąk, przez co czułem się sfrustrowany. W piątej partii oddałem podanie, ale widziałem, że on zaczyna okazywać oznaki zmęczenia i pozwolił mi wrócić do gry - mówił tuż po tym pojedynku.
Wygrywając z Rosjaninem, Francuz wyrównał swoje najlepsze wielkoszlemowe osiągnięcie. Trzeci raz w karierze dotarł do 1/8 finału imprezy Wielkiego Szlema i po raz trzeci uczynił to w The Championships (poprzednio w sezonach 2013 i 2017). Ale nigdy nie wykonał kolejnego kroku i nie awansował do ćwierćfinału.
Czy uda mu się w tym sezonie? To będzie wyjątkowe trudne zadanie. W IV rundzie stanie bowiem naprzeciw ośmiokrotnego mistrza Wimbledonu Rogera Federera. Mannarino przyznał, że podziwia Szwajcara, a poniedziałkowy mecz zareklamował jako "starcie artystów".
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Anglicy wkurzają całą Chorwację! To może się zemścić
- Bez dwóch zdań Federer jest artystą. Jeśli on jest jak Picasso, to być może ja też jestem artystą, ale na pewno o wiele mniej znanym. Nie mogę jednak porównywać się do jego stylu, bo to byłoby zbyt aroganckie - powiedział 30-latek ze Soizy.
Mannarino po raz szósty zmierzy się z Federerem. W pięciu dotychczas rozegranych spotkaniach zdobył ledwie jednego seta. - Nie myślę, że przegram. Wierzę w to, że wygram. Myślenie o tym, że przegrasz, jest głupie. Jeśli tak uważasz, równie dobrze możesz nie wychodzić na kort. Oczywiście, wszyscy wiedzą, jak wspaniałym tenisistą jest Federer, ale ja muszę się skoncentrować na swoim zadaniu, spróbować zaprezentować najlepszy tenis i zobaczymy, co się wydarzy. Każdy mecz jest inny. Nikt nie wie, w jakiej dyspozycji będzie on i ja - dodał.
Mecz zostanie rozegrany w poniedziałek na korcie centralnym. Początek o godz. 14:00 czasu polskiego.