Na ten mecz czekał cały tenisowy świat. W piątek, w półfinale Wimbledonu 2018, naprzeciw siebie po raz 52. stanęli dwaj najwięksi gladiatorzy współczesnego tenisa - Novak Djoković i Rafael Nadal. Zawodnicy, którzy przesunęli granicę fizycznych możliwości człowieka na tenisowym korcie na niespotykaną skalę, mający za sobą wiele kilkugodzinnych i wyniszczających bitew, po których słaniali się na nogach, a nawet... zasypiali ze zmęczenia podczas ceremonii dekoracji.
Ten pojedynek był wyczekiwany, i to dosłownie. Rozpoczął się dopiero kilka minut po godzinie 20:00 czasu lokalnego, tuż po zakończeniu starcia Kevina Andersona i Johna Isnera. Aby zakończyć mecz, mieli niespełna 180 minut. Prawo w Londynie zabrania bowiem rozgrywania pojedynków tenisowych po 23:00 ze względu na ciszę nocną.
Mecz toczył się przy zapalonych jupiterach i zasuniętym dachu. Te halowe warunki w teorii bardziej odpowiadają Djokoviciowi. I Serb w partii otwarcia zaprezentował się doskonale. Znakomicie serwował i wspaniale spisywał się w wymianach z głębi kortu. W siódmym gemie przełamał Nadala, następnie podwyższył prowadzenie na 5:3, by zwyciężyć 6:4.
W drugiej partii obaj mieli problemy z podaniem. Nadal wyszedł na prowadzenie 3:1 z przewagą breaka, lecz Djoković natychmiast odpowiedział przełamaniem powrotnym, zdobytym po cudownej kontrze z forhendu. Ale po chwili Nadal ponownie odebrał podanie przeciwnikowi, popisując się przepięknym zagraniem wygrywającym z forhendu. Tej przewagi już nie oddał i wyrównał stan meczu.
Obaj rozkręcali się z każdą minutą. Trzeci set stał na niebotycznym poziomie. I jeden, i drugi zachwycali grą z linii końcowej, rozgrywali niezwykle długie wymiany, ale też potrafili zmieniać rytm akcji i posyłać skróty czy atakować przy siatce. Swoją postawą nawiązali do największych konfrontacji, jakie rozegrali. A kwintesencją tego był genialny tie break.
Dodatkową rozgrywkę Djoković rozpoczął od podwójnego błędu serwisowego, ale po chwili prowadził już 4-2. Nadal ruszył w pogoń, wyszedł na 6-5 i wywalczył setbola, którego jednak Serb obronił, kończąc skrótem niesamowitą wymianę. Następnie Hiszpan uzyskał drugą piłkę setową, lecz tenisista z Belgradu znów oddalił ją dropszotem. Djoković obronił jeszcze także trzeciego setbola, po czym sam przejął inicjatywę. Po świetnym krosie z forhendu objął prowadzenie 10-9, a w następnej akcji zakończył tę nieprawdopodobnie emocjonującą i stojącą na kosmicznym poziomie partię.
Ale to było na tyle. Surowe normy brytyjskiego prawa tyczą się również tak wielkich mistrzów jak Serb i Hiszpan. Gdy zegar w Londynie wskazał godz. 23:03, spotkanie zostało przerwane. Tenisiści na kort centralny powrócą w sobotę, o godz. 13:00 (14:00 czasu polskiego).
Zwycięzca w finale, w niedzielę, zmierzy się z Andersonem, który w pierwszym piątkowym półfinale pokonał Isnera 7:6(6), 6:7(5), 6:7(9), 6:4, 26:24.
The Championships, Wimbledon (Wielka Brytania)
Wielki Szlem, kort trawiasty, pula nagród 34 mln funtów
piątek, 13 lipca
półfinał gry pojedynczej:
Novak Djoković (Serbia, 12) - Rafael Nadal (Hiszpania, 2) 6:4, 3:6, 7:6(9) *do dokończenia
Program i wyniki turnieju mężczyzn
ZOBACZ WIDEO Mundial 2018. Mocne słowa eksperta. "Rosjanin kojarzy się z człowiekiem, który bierze doping"
Coś mi mówi że oba półfinały będą zapamiętane dużo bardziej niż jutrzejszy finał.
Trzeba mieć podzielną uwagę teraz ;)
Ech, czy nie ma innych komentatorów tylko "aj, pięknie, pięknie, nieee…" Tomaszewski?