- Musimy zmienić nazwę turnieju na "John Isner Open" - żartował po ubiegłorocznym sukcesie Johna Isnera dyrektor turnieju ATP w Atlancie, Eddie Gonzalez. W niedzielę te słowa jeszcze mocniej nabrały na znaczeniu. Isner bowiem piąty raz w karierze zwyciężył w imprezie BB&T Atlanta Open. W finale, jak przed 12 miesiącami, pokonał Ryana Harrisona. Ale na to zwycięstwo musiał solidnie zapracować.
Pierwszego seta Isnera przegrał 5:7 po tym, jak w 11. gemie Harrison zaskoczył go cudownym returnem. Z kolei na początku drugiego Amerykanin przeżywał kryzys. Sprawiał wrażenie wyczerpanego, z markotną miną poruszał się po korcie oraz popełniał kilkumetrowe auty. To otworzyło szansę dla Harrisona. Jednak młodszy z reprezentantów gospodarzy jej nie wykorzystał.
W gemach numer trzy i pięć drugiej odsłony Harrison zmarnował cztery piłki na przełamanie. Po chwili sam oddał podanie i przegrał tę odsłonę 3:6. Na twarzy 26-latka z Luizjany rysowała się frustracja. Dał jej upust na początku trzeciego seta. Wówczas najpierw został przełamany, a następnie ze złością roztrzaskał rakietę. A strat już odrobił. W konsekwencji przegrał cały pojedynek 7:5, 3:6, 4:6.
Mecz trwał godzinę i 59 minut. W tym czasie Isner zaserwował 21 asów, jeden raz został przełamany, wykorzystał dwa z czterech break pointów, posłał aż 59 zagrań kończących, popełnił 42 niewymuszone błędy i łącznie zdobył 96 punktów, o cztery więcej od rywala. Harrisonowi natomiast zapisano dziesięć asów, 26 uderzeń wygrywających i 13 pomyłek własnych.
Isner, który tym samym podwyższył na 8-3 bilans bezpośrednich konfrontacji z rodakiem, wygrał swój 14. w karierze tytuł w głównym cyklu, w tym drugi w obecnym sezonie (na początku marca zwyciężył w Miami). Za tegoroczną wygraną w Atlancie, gdzie triumfował także w latach 2013-15 i 2017, otrzymał 250 punktów do rankingu ATP i 119,2 tys. dolarów.
Harrison z kolei poniósł trzecią porażkę w czwartym meczu o tytuł na poziomie ATP World Tour. Na pocieszenie wzbogacił się o 150 "oczek" oraz 62,8 tys. dolarów premii finansowej.
Niepowodzenie w singlu Harrison mógł sobie powetować w rozegranym kilka godzin później finale gry podwójnej, lecz w parze z Rajeevem Ramem także poniósł porażkę. Amerykanie przegrali 6:3, 6:7(5), 8-10 z Nicholasem Monroe'em i Johnem-Patrickiem Smithem. Dla australijsko-amerykańskiego duetu to pierwsze wspólne deblowe mistrzostwo rangi ATP World Tour. Ogółem Monroe wywalczył czwarty tytuł, a Smith - debiutancki.
BB&T Atlanta Open, Atlanta (USA)
ATP World Tour 250, kort twardy, pula nagród 668,4 tys. dolarów
niedziela, 29 lipca
finał gry pojedynczej:
John Isner (USA, 1) - Ryan Harrison (USA, 8) 5:7, 6:3, 6:4
finał gry podwójnej:
Nicholas Monroe (USA, 3) / John-Patrick Smith (Australia, 3) - Ryan Harrison (USA, 2) / Rajeev Ram (USA, 2) 3:6, 7:6(5), 10-8
ZOBACZ WIDEO Mocny charakter polskiej triumfatorki Wimbledonu. "Wiele rzeczy musi wydobyć krzykiem"