WTA San Jose: Magdalena Fręch nie dopomogła szczęściu. Nie wykorzystała szansy na ćwierćfinał

Magdalena Fręch w ostatniej chwili dostała się do głównej drabinki zawodów WTA Premier na kortach twardych w San Jose. Polka nie wygrała jednak z Ajlą Tomljanović i nie wystąpi w ćwierćfinale.

Rafał Smoliński
Rafał Smoliński
Magdalena Fręch Getty Images / Cameron Spencer / Na zdjęciu: Magdalena Fręch
Po przegranych eliminacjach Magdalena Fręch (WTA 121) długo czekała na swoją kolej, aby wejść do głównej drabinki imprezy Mubadala Silicon Valley Classic. Najpierw po wycofaniu się Garbine Muguruzy załapała się Anna Blinkowa, która jednak doznała bolesnej porażki z Wiktorią Azarenką. Dopiero w czwartek łodzianka dowiedziała się, że zastąpi broniącą tytułu Madison Keys, która zrezygnowała z powodu kontuzji nadgarstka.

Fręch zastąpiła Keys i znalazła się od razu w II rundzie, ponieważ Amerykanka miała w I rundzie wolny los. Rywalką naszej tenisistki została Ajla Tomljanović, z którą w grudniu 2017 roku przegrała 5:7, 5:7 w ćwierćfinale dużych zawodów ITF na kortach twardych w Dubaju. Klasyfikowana obecnie na 65. pozycji Australijka rozgromiła na inaugurację turnieju w San Jose Hiszpankę Georginę Garcię-Perez.

Początek meczu był bardzo słaby w wykonaniu Polki. Licznik popełnionych przez nią niewymuszonych błędów szybko przekroczył 20, czego skutkiem były przełamania w piątym i siódmym gemie. Dopiero wówczas Fręch nieco uspokoiła grę i nie dawała już punktów za darmo. Polka odrobiła co prawda stratę jednego breaka, ale w 10. gemie Tomljanović wykorzystała drugą piłkę setową. W partii otwarcia statystycy naliczyli łodziance zaledwie 1 kończące uderzenie i aż 24 pomyłki. Jej rywalka skończyła 5 piłek i miała 18 błędów własnych.

W drugim secie Fręch pokazała charakter. Zredukowała liczbę niewymuszonych błędów i stopniowo budowała przewagę na korcie. Polska tenisistka walczyła o każdy punkt i nie bez trudu wyszła na 3:0. Gdy w szóstym gemie dołożyła drugiego breaka, wydawało się, że pewnie zwieńczy tę część spotkania. Tymczasem Australijka napsuła jej jeszcze trochę krwi, gdyż odrobiła stratę breaka. Mimo tego 20-latka z Łodzi dopięła swego w dziewiątym gemie, wygrywając seta 6:3. W tej partii obie panie skończyły po 10 piłek i miały 14 błędów własnych.

Kwestia zwycięstwa rozstrzygnęła się w trzeciej odsłonie. Lepiej zaczęła ją Tomljanović, która prowadziła już 3:0. Fręch walczyła znakomicie. Nie udało się jej odrobić straty w piątym gemie, ale w siódmym dopięła już swego. Po zmianie stron Polka nie uniknęła jednak błędów i łatwo dała się przełamać. 25-letnia Australijka nie zmarnowała takiej szansy i po 130 minutach triumfowała ostatecznie 6:4, 3:6, 6:3. W całym pojedynku Fręch miała 21 wygrywających uderzeń i 51 błędów własnych. Natomiast jej przeciwniczka skończyła 30 piłek i zaliczyła 46 pomyłek.

Fręch nie wykorzystała wielkiej szansy na osiągnięcie pierwszego w karierze ćwierćfinału zawodów rangi WTA Premier i zdobycie 100 punktów do rankingu WTA. Gdyby łodzianka odniosła w czwartek zwycięstwo, to znalazłaby się na granicy pierwszej i drugiej setki światowej klasyfikacji. I zagrałaby o półfinał zawodów w San Jose z oznaczoną piątym numerem Mihaelą Buzarnescu. Tymczasem z Rumunką spotka się Tomljanović. Polka natomiast poleci do Montrealu na eliminacje do imprezy WTA Premier 5.

Mubadala Silicon Valley Classic, San Jose (USA)
WTA Premier, kort twardy, pula nagród 799 tys. dolarów
czwartek, 2 sierpnia

II runda gry pojedynczej:

Ajla Tomljanović (Australia) - Magdalena Fręch (Polska, LL) 6:4, 3:6, 6:3

ZOBACZ WIDEO Mamy nagranie z historycznego zjazdu Bargiela. Te ujęcia zapierają dech w piersiach!


Oglądaj mecze WTA Tour z udziałem Igi Świątek, Magdy Linette i innych topowych zawodniczek w serwisie CANAL+ online. (link sponsorowany)
Czy Magdalena Fręch zakończy 2018 rok w Top 100?

zagłosuj, jeśli chcesz zobaczyć wyniki

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×