Simona Halep i Venus Williams (WTA 14) czwartego dnia turnieju w Montrealu rozegrały po dwa mecze. To efekt nadrabiania zaległości wywołanych przez deszcz. Rumunka najpierw wyeliminowała Anastazję Pawluczenkową po ponad trzygodzinnym boju. Amerykanka w dwóch setach wygrała z Soraną Cirsteą. Do ćwierćfinału awansowała Halep, która pokonała Williams 6:2, 6:2.
Mecz został przerwany przez deszcz już na początku pierwszego seta, ale to nie wybiło liderki rankingu z uderzenia. W ciągu 71 minut Rumunka zdobyła 27 z 35 punktów przy swoim pierwszym podaniu i wykorzystała pięć z dziewięciu break pointów.
- Dobrze, że było tak krótko po długim meczu z Pawluczenkową. Widziałam, że Venus nie czuje się najlepiej, więc trudno zbyt wiele powiedzieć o tym spotkaniu. Jednak jestem szczęśliwa, że nawet w takiej sytuacji potrafiłam je wygrać - powiedziała Halep, która poprawiła na 2-3 bilans meczów z Williams. Była to ich pierwsza konfrontacja od 2015 roku, gdy w Rzymie Rumunka rozbiła Amerykankę 6:2, 6:1.
- Mówiąc szczerze, kiedy zaczął padać deszcz, pragnęłam, aby to spotkanie skończyło się tego dnia, ponieważ czułam się dużo świeższa od Venus. Po prostu chciałam grać. Myślę, że to było dla mnie korzystne kontynuować mecz bez kontuzji, więc mogłam biegać i bardzo dobrze się odnaleźć na korcie. Sądzę, że było ciężko jej i mi. Chciałam, aby to był wspaniały czwartek. Bardzo rzadko się zdarza, by jednego dnia wygrać dwa mecze z trudnymi rywalkami. To był dobry wieczór, staram się po prostu cieszyć - stwierdziła Rumunka, która dwa lata temu triumfowała w Montrealu.
W ćwierćfinale Halep zmierzy się z Caroline Garcią (WTA 6), która pokonała 6:3, 6:2 Marię Szarapową (WTA 22). W pierwszym secie Francuzka wróciła z 0:2. W trwającym 88 minut spotkaniu tenisistka z Lyonu wykorzystała pięć z 10 break pointów. Rosjanka popełniła osiem podwójnych błędów. Garcia poprawiła na 3-4 bilans meczów z Szarapową, finalistką kanadyjskiej imprezy z 2009 roku. Halep wygrała cztery z pięciu dotychczasowych konfrontacji z Francuzką.
Wszelkie możliwe rodzaje emocji tego dnia przeżyła Aryna Sabalenka (WTA 39). W II rundzie wyeliminowała Karolinę Woźniacką po obronie trzech piłek meczowych. Kilka godzin później Białorusinka miała meczbola w 10. gemie drugiej partii, ale przegrała 6:2, 6:7(1), 0:6 z Elise Mertens (WTA 15). W trwającym dwie godziny i 12 minut spotkaniu tenisistka z Mińska popełniła 10 podwójnych błędów. Z Belgijką zmierzyła się po raz trzeci w tym roku. W Lugano w finale zwyciężyła Mertens, a w Eastbourne z wygranej cieszyła się Sabalenka. Kolejną rywalką półfinalistki Australian Open 2018 będzie broniąca tytułu Elina Switolina.
Rogers Cup, Montreal (Kanada)
WTA Premier 5, kort twardy, pula nagród 2,820 mln dolarów
czwartek, 9 sierpnia
III runda gry pojedynczej:
Simona Halep (Rumunia, 1) - Venus Williams (USA, 13) 6:2, 6:2
Caroline Garcia (Francja, 6) - Maria Szarapowa (Rosja) 6:3, 6:2
Elise Mertens (Belgia, 14) - Aryna Sabalenka (Białoruś) 2:6, 7:6(1), 6:0
ZOBACZ WIDEO Rok temu był płacz, dziś jest złoto. Paulina Guba: życie przewróciło się do góry nogami