W ubiegłym tygodniu Alexander Zverev poinformował, że nawiązał współpracę z nowym trenerem, Ivanem Lendlem. - Trenuję ciężko, ale zawsze tak było. Jestem pracowity i zawsze szukam sposobów, aby udoskonalać swoją grę. Pod tym względem nic się nie zmieniło. Wzrosła natomiast intensywność ćwiczeń i ich wartość - mówił o pierwszych wrażeniach.
Lendl, były lider rankingu i ośmiokrotny mistrz wielkoszlemowy, to jeden z najwybitniejszych tenisistów lat 80. XX wieku. Jako trener w sezonach 2011-14 i 2016-17 pracował z Andym Murrayem, którego doprowadził do największych sukcesów - trzech triumfów w turniejach wielkoszlemowych, dwóch złotych medali olimpijskich, zwycięstwa w Finałach ATP World Tour oraz pierwszej pozycji w rankingu ATP.
- Posiadanie go obok siebie daje mi korzyść - przyznał Zverev. - To mądry człowiek i świetny facet. On wie, jak sprawić, by dobry tenisista stał się jeszcze lepszy. Jak dotąd wszystko w naszej współpracy przebiega dobrze i mam nadzieję, że tak będzie nadal.
Niemiec nie ukrywa, że pod wodzą Lendla chce odnosić wielkie sukcesy. - Pracuje ze mną nad sprawami taktycznymi, ale też nad sferą mentalną, bo chce pokazać mi, co trzeba robić, aby rywalizować w turniejach wielkoszlemowych i je wygrywać. Zwycięstwa w największych turniejach to powód, dla którego nawiązałem z nim współpracę. Cieszę się, że mam go przy sobie. Mam nadzieję, że znajdzie to odzwierciedlenie w wynikach.
Pierwszym turniejem z Lendlem u boku będzie dla Zvereva US Open. Zmagania w Nowym Jorku rozpocznie we wtorek od meczu ze "szczęśliwym przegranym" z eliminacji, Peterem Polanskym. - Nigdy wcześniej w Nowym Jorku nie pokazywałem swojego najlepszego tenisa. Teraz spróbuję to zmienić. Mam nadzieję, że mi się uda - dodał tenisista z Hamburga.
ZOBACZ WIDEO: Wstrząsające statystyki na K2. Janusz Gołąb: Boję się, że ta góra podzieli los Everestu