Inicjatywa, realizowana przez Bank BGŻ BNP Paribas i Polski Związek Tenisowy, to cykl imprez w dużych miastach Polski, podczas których najmłodsi mają za zadanie przede wszystkim dobrze się bawić. To jednak też znakomita okazja, by właśnie tam swoją przygodę rozpoczął przyszły zawodowy tenisista.
Jednym z ambasadorów akcji, obok Mariusza Fyrstenberga, jest Urszula Radwańska. Czołowa polska tenisistka jest zachwycona, że może przyczynić się do promocji aktywności wśród najmłodszych i pomóc w tym, by dzieci zainteresowały się sportem, który jest dla niej całym życiem.
- Nie trzeba mnie było długo namawiać na zostanie ambasadorką akcji. W ubiegłym roku to było trochę spontaniczne - ktoś zadzwonił, zaproponował i odpowiedziałam, że na pewno pojawię się na pierwszym evencie w Warszawie. Już wtedy wiedziałam że to będzie super akcja - przekonuje krakowianka.
- Dopiero później dostałam propozycję stałą ambasadorką. Jestem bardzo zadowolona, że biorę w tym udział. W tym roku byłam już na dwóch takich imprezach, w Karpaczu i w Sopocie, świetnie się na nich bawiłam i widziałam, że wszyscy obecni również - dodaje.
Radwańska jest zadowolona, że dzięki akcji ludzie może przekonają się, że tenis nie jest, jej zdaniem, tak drogim sportem jak się to często przedstawia. Tym bardziej, że nie każde dziecko musi stać się profesjonalnym tenisistą, a może być świetnym sposobem na aktywne spędzanie czasu. Przyznaje, że współpraca z dziećmi podczas imprez daje jej dużo radości.
- Daje mi to dużo satysfakcji, tenis to całe moje życie. Cieszę się, że dzięki akcji rodzice mogą się przekonać, że to wcale nie jest tak drogi sport, a takie panuje przekonanie. Zdarza się, że dopiero w trakcie naszych eventów najmłodsi po raz pierwszy w życiu biorą rakietę do ręki i już widać, że sprawia im to przyjemność. To świetny początek - ocenia.
W trakcie imprez można zauważyć, że trenujące pod okiem profesjonalnych tenisistów dzieci są przejęte tym, że bawią się z kimś, kto pojawia się w mediach i jest sławny. To jednak powoduje, że na Radwańskiej i innych ambasadorach spoczywa duża odpowiedzialność.
- Na pewno czuję odpowiedzialność, bo dzieci są w nas bardzo wpatrzone. Jednak mnie ona nie paraliżuje. Podoba mi się nawet, że tak na nas patrzą i słuchają każdego słowa. Cieszę się, że mogę się choć trochę przyczynić do tego, by zainteresowały się tenisem, być może to początek ich fajnej przygody z tym sportem. Pierwsze dwie edycje akcji zakończyły się sukcesem. Eventy odbywały się w miastach w całej Polsce, od Pomorza aż po Tatry. Według polskiej tenisistki, tegoroczną również można za taką uznać.
- Na pewno można już teraz powiedzieć, że akcja "Dzieciaki do Rakiet" odniosła sukces. W tym roku akcja była bardziej nagłośniona, sama starałam się to promować w internecie. Myślę, że z roku na rok będzie jeszcze lepiej, już widać, że sama frekwencja na naszych spotkaniach jest coraz większa - przekonuje.
Wiosną w Warszawie Radwańska była gościem konferencji prasowej rozpoczynającej tegoroczną edycję Projektu Dzieciaki Do Rakiet, której tematem głównym były alarmujące dane na temat stanu zdrowia dzieci i nastolatków w Polsce. Według nich tylko 25 procent dzieci w wieku 11-15 lat przeznacza godzinę dziennie na aktywność sportową. To przekłada się na otyłość, którą ma aż 17 procent dzieci w tym przedziale wiekowym.
Jako jeden z głównych powodów tak fatalnej sytuacji wymieniana jest coraz większa liczba nastolatków uzależnionych od internetu.
- Gdy byłam mała i zaczynałam grać w tenisa, nie było żadnych smartfonów, telefonów komórkowych, internetu. Wszyscy spędzaliśmy tak dużo wolnego czasu, ile mieliśmy, poza domem. Bawiliśmy się na boisku, biegaliśmy. Na pewno różniło się to od sytuacji, jaką widzimy obecnie - przyznaje krakowianka.
Radwańska nie ma wątpliwości, że akcja "Dzieciaki do rakiet" może zmienić tę sytuację. - Teraz dzieci wolą siedzieć w domu przed komputerem czy telefonem, grać w gry. Robiąc takie akcje na pewno przyczyniamy się do tego, by te problemy zniwelować.
Jej zdaniem nie można zapominać, że decydujące jest tutaj zachowanie rodziców dzieci. To oni powinni jako pierwsi zareagować i sprawić, by najmłodsi wyszli z domu i aktywnie spędzali czas.
- Rola rodziców jest ogromna. To oni muszą reagować i może nie nakazywać, ale na pewno jak najwcześniej zachęcać i motywować do aktywności, a nie kupować tablety. Najważniejsze, by chociaż przyprowadzić dziecko na naszą imprezę, pokazać coś nowego. Może mu się to spodoba, zapamięta i będzie chciało brać tę rakietę do ręki częściej - ocenia.
Jednym z założeń akcji jest także wprowadzenie zajęć z tenisa na lekcje wychowania fizycznego. Nowa metodyka tenisa, "tenis 10" sprawia, że do nauki nie jest potrzebny profesjonalny kort, co jest niezwykle istotne. To pomaga, aby wyjść z tenisem do przestrzeni publicznej, czyli właśnie do szkół.
ZOBACZ WIDEO: WP Express: Tenis dla najmłodszych
- Pomysł wprowadzenia elementów tenisa na lekcje wychowania fizycznego uważam za bardzo trafny, byłam mile zaskoczona, gdy się o tym dowiedziałam. Ja nigdy nie mogłam nawet marzyć o tym, by w szkole podstawowej pojawiły się elementy tej dyscypliny. Fajnie, że taka inicjatywa się pojawiła, z tego co wiem spodobała się i już w wielu szkołach jest ona stosowana - cieszy się polska tenisistka.
70 szkół, które wezmą udział w tegorocznej edycji akcji, zostanie wyłonionych w drodze konkursu. Aby zgłosić szkołę, należy przygotować krótki filmik pokazujący, jak dzieci bawią się poprzez sport. Film powinien zostać nakręcony wspólnie przez dzieci i nauczycieli. Forma nie jest ważna - liczy się spontaniczność i dobra zabawa. Akcja obejmuje szkoły podstawowe z miast w całej Polsce.
Szczegóły oraz regulamin znajduje się na stronie dedykowanej akcji: www.dzieciakidorakiet.pl
To jakiś żart? Ula wygrywa jeden mecz na kilka lat. W rankingu WTA jest na bardzo odległym 359 miejscu, wyprzedza ją wiele polskich tenisistek Czytaj całość