"Dzieciaki do rakiet" od morza do Tatr

Getty Images / Lachlan Cunningham / Na zdjęciu: Urszula Radwańska
Getty Images / Lachlan Cunningham / Na zdjęciu: Urszula Radwańska

Druga edycja programu "Dzieciaki do rakiet" była pełnym sukcesem. Tajniki gry w tenisa przez dobrą zabawę poznało półtora tysiąca dzieciaków. Tym razem organizatorzy akcji postawili na tournée po letnich ośrodkach wypoczynkowych.

Młodzi bawili się rakietami i piłkami na piasku oraz na trawie. Pierwsza banda brzdąców zebrała się w Karpaczu. Kolejne akcje gościły Świnoujście, Międzyzdroje i Aleja Gwiazd Sportu we Władysławowie i centrum Sopotu. Dopiero w ostatniej odsłonie akcji piłeczka ponownie przeleciała na drugą stronę kortu, przemierzyła trasę znad morza do serca polskich gór i wylądowała w Zakopanem, pod Gubałówką.

"Jestem zwycięzcą"

Każdej akcji towarzyszyły uśmiechy i radość. Dzieci trenowały pod okiem zawodowych szkoleniowców, a w animacji zajęć pomagali ambasadorzy akcji
"Dzieciaki do rakiet": Mariusz Fyrstenberg oraz Urszula Radwańska. Każdy dzień był więc zarówno sesją sportu i zabawy, jak i zdjęć oraz rozdawania autografów. Najmłodsi do fotek pozowali zazwyczaj z budującymi hasłami: "Jestem asem serwisowym", "Liczy się drużyna" czy "Jestem zwycięzcą".

- Na pewno czuję odpowiedzialność. Dzieci są w nas bardzo wpatrzone , ale to mnie nie paraliżuje. Podoba mi się nawet, że tak na nas patrzą i słuchają każdego słowa - mówi nam Radwańska. - Cieszę się, że mogę się choć trochę przyczynić do tego, by zainteresowały się tenisem. Na pewno można już teraz powiedzieć, że akcja "Dzieciaki do Rakiet" to sukces. A myślę, że z roku na rok będzie jeszcze lepiej. Już teraz widać, że sama frekwencja na naszych spotkaniach jest coraz większa.

Najważniejsza akcja na świecie

Pomysł promocji tenisa poprzez cykliczne akcje jest ważny, bo tenis to gra, która rozwija ciało i umysł. Rywalizacja na korcie angażuje niemal wszystkie mięśnie, kształtuje sprawność oraz zwinność. Uczy też samodzielności i koncentracji, bo w żadnej innej grze mądrość o tym, że "najważniejsza na świecie jest następna akcja", nie jest tak prawdziwa, jak w tenisie właśnie.

Wśród najmłodszych - podczas zajęć w szkołach podstawowych, czy eventach "Dzieciaki do rakiet" - ważna jest też zabawa w grupie, bo na korcie zwykle znajduje się nawet kilkanaście osób. To daje możliwość nawiązania nowych znajomości i przyjaźni. Realnych, nie wirtualnych poprzez portale społecznościowe. Tenis jest też sportem egalitarnym. Na równych prawach i w podobnej liczebności uprawiają go zarówno chłopcy, jak i dziewczynki.

- To sport bezkontaktowy, bezpieczny. Treningi na świeżym powietrzu, poznawanie tajników dobrego odżywiania i dbanie o formę fizyczną… To wszystko zaprocentuje. Tenis od najmłodszych lat uczy też walki z własnymi słabościami i presją. Młody adept jest na korcie sam z całym stresem, jaki przynosi mecz. Nauka radzenia sobie z rywalizacją jest bezcenna i bez względu na wyniki zawodowe tenis uczy życia - wyjaśnia Fyrstenberg.

ZOBACZ WIDEO: WP Express: Tenis dla najmłodszych

Szukając kolejnej Radwańskiej

Tegoroczna edycja akcji "Dzieciaki do rakiet" dała możliwość zarażenia się sportem kolejnym setkom młodych dzieci. Może część z nich już nigdy nie weźmie rakiety do ręki, część na pewno wróci jednak na kort. Jedni pograją amatorsko, może nawet będzie to pasja ich życia, towarzysz do późnej starości. Inni spróbuję zawodowej ścieżki. I kto wie, czy nie znajdzie się wśród nich kolejna Agnieszka Radwańska.

Kolejna odsłona akcji, której partnerem jest Bank BGŻ BNP Paribas, już we wrześniu. Program "Dzieciaki do rakiet", po wakacjach nad morzem i w górach, wróci wówczas do szkół. Każda szkoła podstawowa w Polsce ma szansę zostać uczestnikiem Projektu. Szczegóły na stronie dedykowanej akcji: www.dzieciakidorakiet.pl

Źródło artykułu: