Burza wokół karykatury Williams. Autorowi zarzucają rasizm i seksizm, gazeta staje w jego obronie

Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Serena Williams
Getty Images / Julian Finney / Na zdjęciu: Serena Williams

Mark Knight nie spodziewał się, że jego karykatura Sereny Williams wywoła takie zamieszanie. Autor musi teraz tłumaczyć się, że nie jest rasistą i seksistą.

Światowe media nadal żyją tym, co wydarzyło się podczas turnieju tenisowego US Open. Serena Williams została ukarana finansowo za swoje zachowanie podczas finału. Amerykanka m.in. zniszczyła swoją rakietę, a sędziego nazwała złodziejem.

Sytuację w wymowny sposób podsumował karykaturzysta gazety "Herald Sun". Mark Knight narysował wściekłą tenisistkę, która skacze po swojej rakiecie. W tle widzimy sędziego Carlosa Ramosa, który mówi do jej rywalki Naomi Osaki "Czy możesz dać jej wygrać?".

Grafika wywołała wielkie oburzenie w sieci. Nie brakowało zarzutów, że karykaturzysta jest seksistą oraz rasistą. Tak uważa chociażby słynna autorka serii o Harrym Potterze JK Rowling. Teraz jednak do głosu dochodzą obrońcy Knighta.

- Mistrzowska tenisistka wpadła w furię na światowej scenie, a karykatura Marka to przedstawia. Nie miało to nic wspólnego z płcią ani rasą - mówi redaktor "Herald Sun" Damon Johnston.

- Spojrzałem na tę karykaturę i nawet nie przyszło mi do głowy, że chodzi o rasę. Widzimy sportsmenkę, która jak dziecko wpada w furię po porażce - dodaje dziennikarz radiowy Neil Mitchell.

Sam autor karykatury jest zaskoczony, że jego dzieło zostało tak źle zrozumiane. Zapewnia, że nie ma w nim drugiego dna. - Narysowałem to w niedzielę wieczorem po finale US Open. Widząc najlepszą tenisistkę na świecie w takiej wściekłości, uznałem, że to ciekawe. Trafiło to do portali społecznościowych i mój telefon się rozładował. Świat zwariował. Karykatura dotyczy jej złego zachowania, a nie rasy. Próbowałem to tłumaczyć ludziom, ale oni nie słuchają - mówi Knight.

ZOBACZ WIDEO: Urszula Radwańska: Czułam się bardzo źle. Nie miałam siły wstać z łóżka

Źródło artykułu: