Biało-Czerwoni zwyciężyli gospodarzy 3:2 i dzięki temu powinni awansować do Grupy I Strefy Euroafrykańskiej. Adrian Ungur wystąpił w dwóch pojedynkach. W sobotę przegrał z Hubertem Hurkaczem 6:7(3), 5:7, natomiast w niedzielę uległ w decydującej grze Kamilowi Majchrzakowi 3:6, 2:6.
- Nie udało mi się wygrać tego meczu, który był moim ostatnim w Pucharze Davisa. Z tego powodu bardzo żałuję, że nie odniosłem zwycięstwa. Miałem dużo szans na przełamanie, zwłaszcza w pierwszym secie, ale ich nie wykorzystałem - powiedział 33-latek po pojedynku z Majchrzakiem.
Notowany obecnie na 678. miejscu w rankingu ATP Ungur ogłosił w niedzielę, że kończy z zawodowym tenisem. W ostatnich latach zmagał się licznymi problemami zdrowotnymi. - Od mojego debiutu w reprezentacji minęło osiem lat i pamiętam, że zawsze czekałem na Puchar Davisa. Przepraszam, że to już koniec, ale w pewnym wieku trzeba zrezygnować. Dziękuję kolegom i kapitanowi Gabrielowi Trifu. Moim ostatnim turniejem będzie challenger w Sybinie. Lekarz bardzo mi pomógł, ale nawet gdybym wygrał z Majchrzakiem, to nie zmieniłbym decyzji, którą podjąłem już dawno temu - wyznał.
Pochodzący z Pitesti Ungur zagrał w narodowych barwach 15 razy, do tego wziął udział w igrzyskach olimpijskich w Londynie. Jego bilans w Pucharze Davisa wynosi 12-14. Jeśli chodzi o starty na zawodowych kortach, to Rumun wygrał dziewięć challengerów i wspiął się na 79. miejsce w rankingu ATP. W głównym cyklu nie odnosił sukcesów. W Wielkim Szlemie błysnął w 2012 roku, gdy w I rundzie Rolanda Garrosa pokonał Davida Nalbandiana, a następnie zabrał seta Rogerowi Federerowi. Jedyny tytuł w ATP World Tour wygrał w sezonie 2015 w deblu, gdy wspólnie z Mariusem Copilem triumfował w Bukareszcie.
ZOBACZ WIDEO Polski tenis w kryzysie. Karol Drzewiecki: Brakuje nam ogrania i stabilności finansowej