W pojedynku II rundy międzynarodowych mistrzostw USA Nick Kyrgios przegrywał z Pierre'em-Huguesem Herbertem i prezentował się poniżej oczekiwań. W połowie drugiego seta zszedł do niego sędzia Mohamed Lahyani. Oficjalnie po to, aby sprawdzić, czy tenisiście nic nie dolega. Arbiter pozwolił sobie wówczas na dłuższą przemowę, która zmotywowała Australijczyka do lepszej gry. On też wygrał ostatecznie w czterech setach.
Po meczu Herbert miał pretensje do Lahyaniego, że ten przekroczył swoje uprawnienia i odmienił losy pojedynku. Opinię Francuza podzielili organizatorzy, ale sędzia nie został zawieszony w swoich obowiązkach. Szwedowi udzielono jedynie reprymendy i pozwolono dalej prowadzić spotkania. Podkreślono wówczas, że dotychczas był wzorowym arbitrem.
USTA nie zdecydowała się ukarać Lahyaniego, ale jego poczynaniom przyjrzały się władze męskiego tenisa. W swoim postępowaniu ATP uznało, że "działania Lahyaniego podczas meczu naruszyły bezstronność wymaganą przez sędziego". Tym samym 52-latek został zawieszony w swoich obowiązkach na dwa turnieje bez pobierania wynagrodzenia. Nie będzie mógł sędziować zawodów w Pekinie i Szanghaju, gdzie tenisiści będą rywalizować w pierwszej połowie października. Szwed powróci do touru podczas rodzimego turnieju w Sztokholmie.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 90. Urszula Radwańska: Mój cel to powrót do czołowej "30" światowego tenisa