Roland Garros: Agnieszka Radwańska w drugiej rundzie

prywaty. Trzymaj się mocno!

stanowczo, tj. wg.mnie. To co się od paru dni wreszcie przebiło do tzw. mas i dobrze, że się przebiło, jest mi wiadomym od dawien dawna, tylko jedno muszę przyznać, że nie spodziewałem się kiedyś, że to aż tak pójdzie i że do tego stopnia, co absolutnie nie zmiena mojego pełnego kibicowskiego emocjonalnego i jakiego tam chcecie poparcia dla zawodniczki reprezentującej nasz kraj, mającej baaardzo duże umiejętności i promującej czy to się jej podoba czy nie, czy się jej chce czy nie, choć to jest poważny problem to insza rzecz, nasz kraj i nas, a także zawodniczki, którą od początku lata temu polubiłem i nie rozumiem zupełnie jak można przestać kibicować czy rodakowi czy zawodnikowi, z którym jest się od początku, czy od dawna, z takich czy innych powodów!!. Co absolutnie nie ma wpływu na ocenę tego co się stało, a wcale nie uważam, że została w tę sprawę wmanewrowana, że jest jej niewinną ofiarą i że jej spór dwóch kłócących się gości nie dotyczy, to jakaś wygodna nowa czasami pojwiająca się teza nie mająca nic niestety ale to nic wspólnego z prawdą. Czy mam przestać z tego powodu kibicować? p1 nie uważam po2 niby jak to się robi, bo ja nie wiem. Mnie i paru inym, którzy krytykują postawę zawodników czy teamów na bierząco jeśli jest za co krytykować, albo kogo, oczywiście, bez względu na nazwisko, dokonania czy stan dyscypliny, w której x jest naszym nr1 zarzuca się jakieś bzdurne teoryjki o odwracaniu się kibiców, malkontenctwie czy kibicach sukcesu, niezwykle modny termin jak nsię nie ma nic do dodania, a wygodny, bo taka kategoria istnieje u nas jak wszędzie, a to że dochodzi do niej także brak zrozumienia i dobrej woli i ze strony działaczy, dz sportowców i kibiców to fakt. Kibicuje się komuś bez względu na to siamto owo, ciągle to słyszę, przy czym nie wszyscy używane hasła przez siebie rozumieją i nie odróżniają oceny sportowca od wyniku i należnej mu od kibiców porcji wsparcia i poparcia. Smutne to wszystko, ale jak potrafi w tych warunkach, na które sie godzi i które częściowo sama kreuje z bardzo aktywną pomocą papy, wygrywać to daj jej i nam Boże jak najwięcej, choć chciałoby się z drugiej ańki, by sportowcy tak postępujący nie odnosili sukcesów, to też fakt, tylko jak to pogodzić i tak ot przestać kibicować? może można, ale to nie dla mnie. Może mam namawiać ludzi by nie przyszli na mecze naszej kadry tenisa w gr.światowej bo Marta robiła kiedyś to a teraz ta tamto a Ula zbyt często olewa kibiców, także ludzi, którzy jej rozwój przyspieszają, w zależności od jej humoru? no przecież to bzdura, tak nie można!!. Przy tym nie poprę tej także starej i modnej wciąż tezy, że geniuszowi czy komuśtam dobremu w czymśtam należy wszystko wybaczyć i wszystko usprawiedliwiać bo jest tym kim jest.

światowych kortów zdecyduje się kiedyś na występ w kraju kibice powinni ją zlekceważyć i nie przyjść na mecz...tyle w temacie