Rozgrywane w hali Bercy zawody będą ostatnim sprawdzianem przed Finałami ATP World Tour, które w dniach 11-18 listopada odbędą się w Londynie. Z tego względu w Paryżu będzie można zobaczyć czołowe pary sezonu, włącznie z wszystkimi triumfatorami imprez Wielkiego Szlema w 2018 roku.
Łukasz Kubot i Marcelo Melo złapali w ostatnich miesiącach wiatr w żagle. W czterech kolejnych turniejach aż trzykrotnie dotarli do finału. Zaczęło się od finału US Open 2018. Potem były tytuły w Pekinie i Szanghaju oraz półfinał w Wiedniu. Teraz polsko-brazylijski debel wraca do Paryża, gdzie w zeszłym roku sięgnął po mistrzowskie trofeum.
We francuskiej stolicy Kubot i Melo zagrają z trzecim numerem. W I rundzie otrzymali wolny los i na inaugurację spotkają się z pakistańsko-grecką parą Aisam-ul-Haq Qureshi i Stefanos Tsitsipas lub Francuzami Gregoire'em Barrere'em i Adrianem Mannarino. Jeśli Polak i Brazylijczyk wygrają pierwszy mecz, to w ćwierćfinale będą mogli trafić na Brytyjczyka Jamie'ego Murraya i Brazylijczyka Bruno Soaresa.
Nasz tenisista i jego partner trafili do górnej połówki, w której najwyżej rozstawieni zostali Austriak Oliver Marach i Chorwat Mate Pavić. Potencjalnymi przeciwnikami mistrzów Australian Open 2018 w ćwierćfinale mogą być Henri Kontinen i John Peers. Fin i Australijczyk nie zakwalifikowali się do Finałów ATP World Tour, ale mogą jeszcze polecieć do Londynu. Wystarczy, że ze startu zrezygnuje jedna para.
ZOBACZ WIDEO Grzegorz Panfil: Po tym sezonie zobaczę, czy stać mnie na to, żeby grać dalej w tenisa. Nie chciałbym kończyć kariery
Współpracę wznawiają Jack Sock i Mike Bryan. Amerykanie wygrali razem Wimbledon i US Open 2018. Ten pierwszy ma w Paryżu do obrony tytuł w singlu, ale z występu w deblu nie zrezygnował. Tenisiści z USA zostali rozstawieni z "dwójką". W ewentualnym ćwierćfinale mogą ich sprawdzić mistrzowie Rolanda Garrosa, czyli Pierre-Hugues Herbert i Nicolas Mahut. Z kolei w półfinale mogą już czekać kolejni uczestnicy londyńskiego Masters, Raven Klaasen z RPA i Nowozelandczyk Michael Venus czy Kolumbijczycy Juan Sebastian Cabal i Robert Farah.