W półfinale turnieju ATP Masters 1000 w Paryżu Roger Federer przegrał 6:7(6), 7:5, 6:7(3) z Novakiem Djokoviciem. - To był intensywny i dobry tenis. Obaj nie lubimy przegrywać, dlatego chcieliśmy wygrać. Novak w ostatnim czasie jest na fali i mogłem to poczuć. Świetnie chronił własny serwis, ale ja też dobrze to robiłem. Ostatecznie wszystko sprowadziło się do tie breaka - analizował na konferencji prasowej.
Dla Szwajcara to 25. porażka w 47. konfrontacji z Serbem. - Kiedy przegrasz 6:7 w decydującym secie, to masz oczywiście inne odczucia niż po przegranej do jednego i do dwóch. Ale porażka nigdy nie jest fajna, dlatego teraz mam taki wyraz twarzy - mówił, z markotną miną.
37-latek w stolicy Francji zaprezentował się pierwszy raz od 2015 roku. - W ubiegłym tygodniu zagrałem w Bazylei, gdzie zdobyłem tytuł, który dodał mi pewności siebie. To było widać w moich poczynaniach. Obroniłem wiele break pointów (12 - przyp. red.) i nie denerwowałem się w kluczowych momentach. Teraz mogę powiedzieć, że naprawdę warto było przyjeżdżać do Paryża. Pokazałem dobry tenis, doszedłem do półfinału, więc mogę być usatysfakcjonowany.
Helwet nie chciał określić, czy w przyszłości jeszcze wróci do Paryża. - Mam nadzieję, że to nie był mój ostatni mecz w Paryżu. Ale jeśli tak, to przynajmniej był dobry. Nie mam pojęcia, czy w przyszłym sezonie zagram w Rolandzie Garrosie. Zadecyduję o tym do końca roku, biorąc pod uwagę, jaki to będzie miało wpływ na moje przygotowania. A turniej w Bercy jest dla mnie w trudnym terminie, bo po imprezie w Bazylei - wyjaśniał.
W tym sezonie Federera czeka jeszcze występ w Finałach ATP World Tour (11-18 listopada). - W Londynie wszystko zacznie się od zera i start w Paryżu nie będzie miał żadnego znaczenia. Tam już w pierwszym meczu trafisz na kogoś z czołowej "10" rankingu, więc to nie będzie łatwe - powiedział.
ZOBACZ WIDEO Fantastyczna bramka Suso. Piątek bez gola. AC Milan pokonał Genoę [ZDJĘĆIA ELEVEN SPORTS]