W drodze po niespodziewany triumf w turnieju ATP Masters 1000 w Paryżu Karen Chaczanow wyeliminował czterech tenisistów z czołowej "10" rankingu ATP - Johna Isnera (ATP 9), Alexandra Zvereva (ATP 5), Dominika Thiema (ATP 8) i Novaka Djokovicia (ATP 2), którego w finale pokonał 7:5, 6:4. - To znaczy dla mnie więcej niż cały świat. Nie mogę być bardziej szczęśliwy - mówił Rosjanin, dla którego to największy tytuł w karierze.
22-latek z Moskwy ocenił, że zwycięstwo w finale zawdzięcza agresywnej, lecz kontrolowanej grze. - Grając z Novakiem, nie możesz po prostu atakować przy siatce, bo on posyła niewiarygodne minięcia. Aby ruszyć do przodu, musisz naprawdę dokładnie to zaplanować i dobrać odpowiednie uderzenia - wyjaśniał.
- Moja gra jest agresywna, więc w niedzielę też starałem się tak prezentować - kontynuował. - W idealnym scenariuszu rozrzucałem go po korcie i wtedy atakowałem przy siatce, ale nie zawsze to było możliwe. W pewnym momencie zmieniłem intensywność swojej gry. Zacząłem wchodzić w kort i zmuszać go do biegania. Być może on nie spodziewał się, że tak postąpię.
Moskwianin wyjawił, że nie denerwował się przed niedzielnym pojedynkiem. - Novak jest inspiracją ze względu na to, ile zdobył tytułów, oraz jak przetrwał trudne chwile, które przeżywał w ubiegłym roku, i wrócił na pierwsze miejsce w rankingu. Ale myślałem: "Dobra, może nie mam 70 czy 80 tytułów, ale zdobyłem trzy. I nigdy nie przegrałem finału".
Dzięki triumfowi w Paryżu Chaczanow awansuje na najwyższe w karierze, 11. miejsce w rankingu ATP. - Nie mogłem sobie wymarzyć lepszego zakończenia sezonu - dodał pierwszy od dziewięciu lat i sukcesu Nikołaja Dawidienki w Szanghaju rosyjski triumfator imprezy rangi ATP Masters 1000.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 90. Urszula Radwańska: Czułam się bardzo źle. Nie miałam siły wstać z łóżka