Novak Djoković: To jeden z najważniejszych turniejów w roku, dlatego nie mogę być bardziej zadowolony
- To jeden z najważniejszych turniejów w roku. Dlatego, awansując do finału, nie mogę być bardziej zadowolony - mówił Novak Djoković, który w niedzielę zagra o tytuł Finałów ATP World Tour 2018.
Dla Serba to siódmy w karierze awans do meczu o tytuł Finałów ATP World Tour. Wygrał ten turniej w sezonach 2008 i 2012-15, a w 2016 przegrał decydujące spotkanie z Andym Murrayem. - To jeden z najważniejszych turniejów w roku. Każdy z nas stara się zostawiać na korcie wszystko i walczyć do ostatniej piłki. Dlatego, awansując do finału, nie mogę być bardziej zadowolony - wyjawił.
W Londynie tenisista z Belgradu imponuje serwisem. W czterech rozegranych meczach ani razu nie został przełamany. A w starciu z Andersonem zaserwował więcej asów od Afrykanera, który jest jednym z największych "bombardierów" w rozgrywkach.
- To nie jest normalne, że kończę mecz z większą liczbą asów niż Kevin - przyznał Djoković, który w sobotę posłał sześć asów, podczas gdy Anderson cztery. - To z pewnością fakt, który pomaga budować pewność siebie. Pod względem serwisowym to jeden z moich najlepszych tygodni w karierze. Cieszę się, że przeciwnicy to odczuwają, bo mogą nie czuć się z tym komfortowo.
W finale, w niedzielę (początek nie wcześniej niż o godz. 19:00 czasu polskiego), Djoković zmierzy się z Alexandrem Zverevem. Z Niemcem rywalizował już w fazie grupowej i wówczas zwyciężył 6:4, 6:1. Łączny bilans konfrontacji tych tenisistów wynosi 2-1 dla belgradczyka.
- W meczu, który rozegraliśmy w grupie, zagrałem bardzo dobrze, ale uważam, że on nie grał wtedy najlepiej. Widziałem natomiast jego dwa ostatnie pojedynki i dostrzegłem, że prezentował się lepiej. W sobotę pokonał Rogera i to jego wielkie zwycięstwo. To będzie podobny mecz do tego z Andersonem. On będzie starał się często trafiać pierwszym serwisem, a ja będę musiał dobrze returnować i doprowadzać do wymian. Dla nas to będzie ostatni mecz w roku, więc mogę powiedzieć: "Niech wygra lepszy" - ocenił lider rankingu ATP.