Minęły już trzy tygodnie od dnia, gdy Agnieszka Radwańska ogłosiła zakończenie sportowej kariery. Najlepsza polska tenisistka w historii powoli zaczyna się odnajdywać w nowej rzeczywistości.
Wciąż nie wiadomo, czym zajmie się teraz krakowianka. Ona sama nie narzeka na brak ofert. Minister Sportu i Turystyki Witold Bańka zapowiedział już, że chciałby wykorzystać jej wiedzę i popularność dla dobra polskiego tenisa.
W rozmowie z "Przeglądem Sportowym" Radwańska przekonuje, że na razie chce dojść do pełni zdrowia i na tym się skupia. Zapowiada jednak, że na pewno nie usiedzi w jednym miejscu.
- W jednym miejscu na pewno nie usiedzę, przede mną nowe wyzwania - mówi była wiceliderka rankingu WTA.
- Przy projektach popularyzujących tenis zawsze się chętnie zaangażuję. Być może zobaczę, jak się komentuje turnieje w telewizji. Dawidowi, mojemu mężowi, pracy oczywiście nie zabiorę. On się w tym dobrze czuje, jest profesjonalistą, ja ewentualnie mogłabym spróbować bardziej na zasadzie eksperymentu - ujawnia.
Gdyby tak się stało, poszłaby ona drogą byłych polskich tenisistek, m.in. Katarzyny Nowak i Joanny Sakowicz-Kosteckiej, które obecnie są ekspertkami telewizyjnymi.
Na łamach "PS" Radwańska potwierdziła również to, co powiedziała kilka dni wcześniej na antenie Polskiego Radia, że jej organizm nie jest obecnie gotowy do gry w tenisa na żadnym poziomie.
- Po 20 minutach ostatniego treningu myślałam, że zejdę. Potem nie miałam ręki, nie mogłam się nawet przywitać. Dzień później trzęsłam się jak galareta, byłam w szoku, że tak zareagował mój organizm na coś, co przez lata nie sprawiało mi problemów - przekonuje.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 90. Urszula Radwańska chce podbić świat mody. "Wierzę, że będzie to światowa marka"