Z powodu problemów z biodrem Andy Murray wziął w 2018 roku udział tylko w sześciu imprezach głównego cyklu. Po wrześniowym turnieju w Shenzhen nie czekał i przedwcześnie zakończył sezon, aby poddać się dalszej rehabilitacji. Były lider rankingu ATP poleciał do Filadelfii, gdzie oddał się w ręce specjalistów.
Teraz Brytyjczyk może już normalnie trenować. W ramach grudniowych przygotowań do nowego sezonu poleciał na Florydę, gdzie mógł ćwiczyć z innymi tenisistami. Murray bardzo chciałby odzyskać dawny blask. Ma jednak świadomość, że czeka go ogromna praca. Aktualnie zajmuje 257. miejsce w rankingu ATP.
Z tego względu Murray musi korzystać z "zamrożonego" rankingu lub dzikich kart, aby mieć miejsce w głównej drabince poszczególnych turniejów. Sezon 2019 powita w Brisbane, gdzie odbędzie się impreza rangi ATP World Tour 250. - Zamierzam wcześniej polecieć do Brisbane. Prawdopodobnie tydzień przed rozpoczęciem turnieju - powiedział trzykrotny triumfator zawodów Wielkiego Szlema.
Po zakończeniu zmagań w Brisbane Murray uda się do Melbourne, gdzie w dniach 14-27 stycznia odbędzie się Australian Open 2019.
ZOBACZ WIDEO Debiut Leona w kadrze Polski coraz bliżej. "Mieć go w drużynie to jak oszukiwać. Jest po prostu za dobry!"