- Po długim okresie bez rywalizacji poczułem trochę bólu w nodze. Zrobiłem rezonans magnetyczny, który wykazał małe uszkodzenie w lewym udzie - mówił Rafael Nadal na specjalnie zwołanej konferencji prasowej.
Hiszpan w turnieju ATP w Brisbane miał wrócić do rywalizacji na poziomie głównego cyklu po niemal czteromiesięcznej przerwie. - Jestem tutaj, ponieważ podobało mi się tu w 2017 roku. Turniej jest wspaniały. Ludzie w Brisbane są bardzo entuzjastyczni i bardzo lubię przed nimi występować - mówił po przylocie na miejsce.
Tenisista z Majorki poprzedni oficjalny mecz rozegrał 7 września, kiedy to nie dokończył półfinału US Open przeciw Juanowi Martinowi del Potro. Do stolicy stanu Queensland przybył wprost z Abu Zabi, gdzie w ubiegłym tygodniu odbył pokazowy pojedynek z Kevinem Andersonem.
Nadal wyjawił, że badaniu poddał się we wtorek. Z ogłoszeniem decyzji czekał jednak 24 godziny. - Próbowałem i wciąż chcę grać. Między Hiszpanią a Australią jest różnica czasu. We wtorek porozmawiałem z lekarzami i poszedłem spać. Gdy wstałem, oni jeszcze spali, więc musiałem czekać do środy, by podjąć ostateczną decyzję - wyjaśniał.
Wicelider rankingu ATP chce powrócić do gry w wielkoszlemowym Australian Open (14-27 stycznia). - Czuję się lepiej niż cztery dni temu. Będę trenował. Prawdopodobnie w ciągu pięciu dni odzyskam 100 proc. sprawność. Naprawdę wierzę, że będę w pełni gotowy na Australian Open.
Miejsce Nadala w głównej drabince turnieju w Brisbane jako tzw. "szczęśliwy przegrany" z kwalifikacji zajmie Taro Daniel. Japończyk w czwartek zmierzy się z Jo-Wilfriedem Tsongą.
ZOBACZ WIDEO: Fantastyczny mecz w Berlinie! Fuechse eliminuje "Lwy" z Pucharu Niemiec!