Roland Garros: Monfils, ostatnia nadzieja gospodarzy

W czterech ostatnich latach za każdym razem przed pierwszym w karierze tytułem w Paryżu powstrzymywał Rogera Federera ten sam człowiek: Rafael Nadal. Jego pogromcy już w grze nie ma, ale zadanie Szwajcara i tak łatwe nie jest, bo w grze o półfinał mierzy się z ostatnią nadzieją gospodarzy.

To Gaël Monfils, rewelacja ubiegłorocznej edycji otwartych międzynarodowych mistrzostw Francji, którego numer dwa światowego tenisa pokonał wtedy w półfinale 6:2, 5:7, 6:3, 7:5. Ale nad Sekwaną są przekonani, że teraz będzie inaczej.

Karykaturzysta dziennika "L'Équipe" przedstawił środowy ćwierćfinał jako starcie Federera ze stojącym po drugiej stronie siatki ziejącym lawą wulkanem. Taki ma być Monfils, który stracił turniejowe przygotowanie startowe z powodu kontuzji, po której zdaje się nie być już śladu.

Czarnoskóry numer 10 rankingu ATP jest piątym Francuzem w erze Open, który zdołał przebić się do najlepszej ósemki swojego narodowego turnieju. Na początku lat 70-tych udało się to Patrickowi Proisy, potem Yannickowi Noah, jedynemu (1983) do tej pory francuskiego zwycięzcy, następnie Henriemu Leconte i w końcu Sebastianowi Grosjean. Jak się rzekło, Monfils gra o swój drugi z rzędu półfinał.

Wspomnień ze starć z Federerem dobrych jednak 22-letni rodowity paryżanin nie ma. Przegrał wszystkie cztery starcia. Trzeba jednak pamiętać o tym, że dokonania w ostatnich latach Nadala nieco przesłoniły obraz Szwajcara jako równie znamienitego jak na innych nawierzchniach specjalisty od gry na mączce. Nie licząc notorycznych porażek z Hiszpanem, Fed wygrał w karierze 95 ze 102 meczów na kortach ziemnych.

Federer był wcale niedaleko od porażki już w 1/8 finału przeciw Tommy'emu Haasowi, ale zdołał tam wydobyć się z problemów i przetrwać do następnej fazy jako jedyny z czterech pierwszych zawodników listy rankingowej.

Znacznie bardziej przekonuje od początku Roland Garros Monfils, którego jedynym tytułem w karierze pozostaje ten wywalczony w 2005 roku w Sopocie. W tym roku na paryskiej mączce z czterech spotkań tylko raz przebywał na korcie ponad dwie godziny: z przeciw Juergenowi Melzerowi w trzeciej rundzie.

Czarny koń

Na drugi plan schodzi w środę mecz Juana Del Potro (ATP 5) z Tommym Robredo (ATP 17), dwóch ludzi wychowanych na korcie ziemnym, którzy przeżywają najlepsze bodaj okresy w swojej przygodzie ze sportem.

Katalończyk Robredo z dziewięciu zwycięstw turniejowych w karierze, osiem (w tym dwa w Sopocie i dwa w tym sezonie) odniósł na mączce. Argentyńczyk z Tandil dał się poznać również jako specjalista od gry na twardej nawierzchni, a gdy jego kadra grała w Pucharze Davisa z Holandią potrafił nawet zrezygnować z występu, który miał mieć miejsce na korcie ceglanym.

Dla obu panów półfinał Roland Garros będzie najlepszym wynikiem wielkoszlemowym. Gdy spotkali się przed dwoma laty na twardym korcie w Madrycie, lepszy był Del Potro. Teraz również lekka przewaga argumentów mówi o wygranej starszego o sześć lat Argentyńczyka.

Delpo, w ogóle najmłodszy uczestnik ćwierćfinałów, jedynego seta stracił w Paryżu w czwartej rundzie przeciw Jo-Wilfriedowi Tsondze. Robredo pierwszą partię oddał w rundzie trzeciej ziomkowi Del Potro, Máximo Gonzálezowi.

Roland Garros, Paryż

Wielki Szlem, pula nagród 7,32 mln euro

środa, 3 czerwca 2009

program, mężczyźni

ćwierćfinał gry pojedynczej, drugie spotkania od 14:

Philippe Chatrier: Gaël Monfils (Francja, 11) - Roger Federer (Szwajcaria, 2), bilans 0-4

Suzanne Lenglen: Juan del Potro (Argentyna, 5) - Tommy Robredo (Hiszpania, 10), bilans 1-0

Komentarze (0)