W pojedynku IV rundy Frances Tiafoe stoczył trwającą trzy godziny i 40 minut batalię z Grigorem Dimitrowem. Gdy pokonał Bułgara 7:5, 7:6(6), 6:7(1), 7:5, nie mógł w to uwierzyć. Dopiero później ściągnął koszulkę i w swoim stylu świętował zwycięstwo. Inspirację do tej cieszynki zaczerpnął od legendarnego koszykarza LeBrona Jamesa.
Tiafoe był niesamowicie wzruszony. W dniu 21. urodzin po raz pierwszy w karierze awansował do ćwierćfinału zawodów Wielkiego Szlema. W lutym zeszłego roku sięgnął w Delray Beach po premierowe mistrzostwo w głównym cyklu, teraz z powodzeniem rywalizuje na wielkich arenach.
- To zwycięstwo znaczy dla mnie tyle co cały świat. 10 lat temu powiedziałem rodzicom, że zamierzam zostać zawodowym tenisistą i zmieniłem swoje oraz ich życie. Teraz w wieku 21 lat jestem w ćwierćfinale imprezy wielkoszlemowej. Nie mogę w to uwierzyć - stwierdził reprezentant USA, a w jego oczach pojawiły się łzy.
We wtorek Tiafoe, którego rodzice pochodzą z Sierra Leone, zmierzy się w pojedynku o półfinał Australian Open 2019 z utytułowanym Hiszpanem Rafaelem Nadalem. - Będzie mnie gonił po korcie jak szalony. Teraz muszę się wyspać. Gdyby udało mi się go pokonać w ćwierćfinale turnieju wielkoszlemowego, mam nadzieję, że na Rod Laver Arena, to byłoby to coś niesamowitego. Lepiej niech się przygotuje - wyznał Amerykanin.