Pojedynek Magdy Linette z Anastazją Pawluczenkową był drugą grą w rozgrywanym w Zielonej Górze meczu w ramach Grupy I Strefy Euroafrykańskiej Pucharu Federacji pomiędzy Polską i Rosją. Poznaniance jednak nie udało się zdobyć punktu dla naszej reprezentacji. Przegrała 4:6, 3:6.
- Myślę, że zaczęłam nieco za wolno - mówiła Linette w rozmowie z TVP. - Anastazja była agresywna, a ja cały czas byłam w defensywie i to ona prowadziła grę. Dawałam jej za dużo możliwości, by mnie rozprowadzała, i nie przyciskałam w trakcie wymian.
- Zazwyczaj jestem dyscyplinowana, ale zdarzało się, że wyrzucałam piłkę, której nie powinnam. Ona nie męczyła się, dyktowała warunki. Bardzo trudno się wraca z tak doświadczoną zawodniczką. Było blisko, ale mimo wszystko to nie wystarczyło - oceniła.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 101. Wybuch pożaru zszokował Małysza i Martona. "Krzyczałem do Adama, żeby uciekał"
Ostatecznie Polska przegrała z Rosją 1:2. W chronologicznie pierwszej grze singlowej Iga Świątek uległa Natalii Wichliancewej 0:6, 2:6. Na koniec, w deblu, punkt dla Biało-Czerwonych zdobyły Świątek i Alicja Rosolska, które pokonały 6:0, 3:6, 6:3 parę Margarita Gasparian / Daria Kasatkina.
- Idze jest bardzo trudno - mówiła o młodszej koleżance Linette. - Jest bardzo młoda, przemiła, ale nie jestem pewna czy to wszystko, co się wokół niej dzieje, jej pomaga. Czasami w takim wieku trochę trudno sobie radzić z tym wszystkim. Ona udowadnia, że gra fantastycznie i myślę, że przyjdzie moment, kiedy się odblokuje i będzie tutaj błyszczeć.
Poznanianka w Pucharze Federacji występuje tuż po turnieju w Hua Hin, gdzie doszła do półfinału. - Codziennie się uczę i myślę, że z meczu na mecz jestem coraz lepsza. Po półfinale w Hua Hin wróciłam uskrzydlona. To dobry wynik, grałam tam bardzo dobrze - powiedziała.
W drugim meczu grupowym, w piątek, Polki zmierzą się z Dunkami.