Jerzy Janowicz skrytykował władze polskiego tenisa. PZT wydał oświadczenie

WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Jerzy Janowicz
WP SportoweFakty / Łukasz Trzeszczkowski / Na zdjęciu: Jerzy Janowicz

Jerzy Janowicz krytycznie wypowiedział się na temat działań Polskiego Związku Tenisowego. Władze krajowej federacji zdecydowały się przerwać milczenie i odpowiedziały na zarzuty byłego 14. tenisisty świata.

W tym artykule dowiesz się o:

W rozmowie z portalem Sport.pl Jerzy Janowicz wyznał, że w trudnych chwilach nie mógł liczyć na pomoc Polskiego Związku Tenisowego. Łodzianin chciał skorzystać z usług kliniki Rehasport, z którą związek ma podpisaną umowę. - Spytałem, że skoro klinika ta opiekuje się zawodnikami związkowymi, to może mógłbym liczyć na pomoc. Dostałem odpowiedzieć, że jedyne, co mogą mi zaoferować, to badanie wady postawy u dzieci - wyznał.

Problemy zdrowotne Janowicza zaczęły się w sezonie 2015. Nasz tenisista zgodził się jednak zagrać w meczu Polska - Słowacja, który zdecydował o awansie Biało-Czerwonych do Grupy Światowej Pucharu Davisa. Według jego opinii to lekarz kadry pozwolił mu na występ w tym spotkaniu. Zła diagnoza pogłębiła uraz kolana. - Na tym poziomie taki błąd nie powinien mieć miejsca. Na pewno o to mam trochę żalu. Boli też to, że tak naprawdę zostałem później pominięty i całkowicie zapomniany. Od czasu gdy nie gram, nie wykonano do mnie ani jednego telefonu - mówił.

"Janowicz powiedział, że ma w du*** związek". Afera wokół tenisisty

Prezes PZT, Mirosław Skrzypczyński, odpowiedział na zarzuty w rozmowie z Dominikiem Senkowskim z portalu Sport.pl. - Jego (Janowicza - przyp. red.) oskarżenia to stek bzdur. Nie chciał naszej pomocy. Możemy nawet pójść do sądu (...) Bardzo zawiodłem się na panu Janowiczu, jako na człowieku - powiedział szef krajowej federacji. Teraz PZT wydał jeszcze specjalne oświadczenie w tej sprawie. Poniżej przedstawiamy jego treść.

Dawid Celt rozwiał wątpliwości. Agnieszka Radwańska nie wróci do tenisa

OŚWIADCZENIE
Polski Związek Tenisowy długo nie reagował na krytykę ze strony Jerzego Janowicza. W wywiadzie dla portalu sport.pl pan Janowicz personalnie zaatakował jednak współpracowników Związku. Czujemy się więc w obowiązku, aby sprostować nieprawdziwe informacje. Chcemy przedstawić fakty. Poniżej fragmenty artykułu i nasze odpowiedzi na zarzuty.
"Moja kariera legła w gruzach zaraz po meczu Pucharu Davisa ze Słowacją w 2015 roku. Wtedy pojawił się problem z kolanem. Gdy powiedziałem o nim, fizjoterapeuta i lekarz reprezentacji stwierdzili, że mam podkręcone kolano i dali mi zielone światło na grę. Po dwóch meczach singlowych, które zagrałem ze Słowakami, to kolano uległo całkowitemu zniszczeniu. Wróciłem do mojego miasta do lekarza i okazało się, że mam naderwany przyczep rzepki na długości 1,8 cm. Diagnoza ekipy ze związku była więc totalnie trefna."
Lekarzem reprezentacji Pucharu Davisa podczas meczu ze Słowacją był Hubert Krysztofiak - dyrektor Centralnego Ośrodka Medycyny Sportowej i przewodniczący Komisji Medycznej Polskiego Komitetu Olimpijskiego. Był Szefem Misji Medycznej podczas Igrzysk Olimpijskich w Pekinie 2008, Vancouver 2010, Londynie 2012 i Soczi 2014. Fizjoterapeutą polskiej ekipy był Krzysztof Guzowski - długoletni osobisty fizjoterapeuta Agnieszki Radwańskiej. Zarzucanie wybitnym ekspertom błędnej diagnozy jest nieprawdziwe ponieważ diagnozowanie nie miało miejsca. Jerzy Janowicz przyjechał na zgrupowanie reprezentacji z gotową diagnozą i zaleceniami od swojego ówczesnego ortopedy. Podjął świadomą decyzję o udziale w zgrupowaniu i przedstawił lekarzowi zalecenia ortopedy. Ze strony sztabu medycznego zalecenia zostały wypełnione w stu procentach. Zawodnik odczuwał nie tylko ból kolana. Zgłosił także problem z barkiem i łokciem. Dzięki pracy fizjoterapeuty, był w stanie wystąpić przed polską publicznością, na czym mu zależało i za co został wynagrodzony, także finansowo. Po rozegraniu meczów singlowych nie zgłaszał dolegliwości bólowych. Mimo to, sztab kadry po zakończonej rywalizacji ze Słowacją zalecił Jerzemu Janowiczowi wykonanie dodatkowych badań obrazowych, aby wykluczyć poważny uraz. Warto zaznaczyć, że bezpośrednio po meczu ze Słowacją, zawodnik wziął jeszcze udział w dwóch turniejach - w zawodach ATP Tour w Sankt Petersburgu dotarł do 2. rundy, a w challenegerze we francuskim Orleans aż do finału. To oznacza, że rozegrał 7 spotkań, z czego 5 wygrał.
"Była taka sytuacja, że jechałem na pierwszą wizytę do kliniki Rehasport w Poznaniu, żeby spotkać się z doktorem Piontkiem. (…) PZT ma potężną umowę z Rehasport i żebym się skontaktował z PZT, bo może mi pomogą. Uznałem, że warto spróbować i zadzwoniłem w tej sprawie do związku. Spytałem, że skoro klinika ta opiekuje się zawodnikami związkowymi, to może mógłbym liczyć na pomoc. Dostałem odpowiedzieć, że jedyne, co mogą mi zaoferować, to badanie wady postawy u dzieci. Zapytałem, czy mówią poważnie, a oni stwierdzili, że tak. Po tej rozmowie dalszego kontaktu już nie było (…) A jeśli chodzi o Rehasport, to na własną rękę udało mi się nawiązać z nimi współpracę. Klinika bardzo chętnie zgodziła się pomóc."
Jerzy Janowicz odbył rozmowę z Szefem Wyszkolenia PZT, Rafałem Chrzanowskim. W wywiadzie deprecjonuje niezwykle cenną dla PZT umowę z poważnym partnerem, który już wielokrotnie pomógł naszym tenisistom. Chrzanowski wyjaśnił Jerzemu Janowiczowi, że umowa PZT z kliniką Rehasport nie obejmuje zabiegu, z którego chce skorzystać, natomiast Polski Związek Tenisowy postara się, aby klinika ze względu na współpracę potraktowała zawodnika priorytetowo i zaproponowała preferencyjne warunki. Z kliniką Rehasport skontaktowali się Chrzanowski i prezes PZT Mirosław Skrzypczyński. Dzięki pomocy ze strony PZT, Jerzy Janowicz mógł skorzystać z usług najlepszych specjalistów na bardzo dobrych warunkach.
"Żartował Pan w Prima Aprilis na Instagramie, że otrzymał od Polskiego Związku Tenisowego 700 tysięcy złotych na rehabilitację, bo czekają na Pana i chcą przyśpieszyć powrót na korty. Czy z tego można rozumieć, że ma Pan żal do związku z powodu braku wsparcia w trudnych chwilach?
(…) Boli też to, że tak naprawdę zostałem później pominięty i całkowicie zapomniany. Od czasu gdy nie gram, nie wykonano do mnie ani jednego telefonu."
Przedstawiciele Polskiego Związku Tenisowego wielokrotnie kontaktowali się z Jerzym Janowiczem. Rozmawiali z nim zarówno prezes PZT Mirosław Skrzypczyński, jak i szef wyszkolenia Rafał Chrzanowski, a także kapitan reprezentacji Polski w Pucharze Davisa Radosław Szymanik. Polski Związek Tenisowy życzy zawodnikowi szybkiego powrotu do zdrowia i… lepszej pamięci.

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Anegdoty z szatni Legii. "Hasi skrytykował mnie za sposób chodzenia w szpilkach"

Źródło artykułu: