WTA Lugano: marsz Igi Świątek trwa. Polka w półfinale po batalii z Wierą Łapko

Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Iga Świątek
Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Iga Świątek

Iga Świątek awansowała do pierwszego w karierze półfinału turnieju WTA. W ćwierćfinale w Lugano Polka wyeliminowała Białorusinkę Wierę Łapko.

W czwartek Iga Świątek (WTA 115) odniosła pierwsze zwycięstwo nad tenisistką z Top 50 rankingu. W II rundzie turnieju w Lugano wyeliminowała rozstawioną z numerem trzecim Słowaczkę Viktorię Kuzmovą. Polka awansowała do premierowego ćwierćfinału turnieju WTA. W piątek jej rywalką była Wiera Łapko (WTA 65). Warszawianka poszła za ciosem. Wróciła z 4:6, 0:2 i pokonała Białorusinkę 4:6, 6:4, 6:1.

Świątek od początku ruszyła do ataku. Posłała kilka świetnych bekhendów, wywarła na rywalce presję głębokimi returnami, zaskakiwała Łapko zmianami kierunków. Białorusinka została zepchnięta do defensywy, stale była spóźniona do zagrań Polki. W czwartym gemie tenisistka z Mińska oddała podanie wyrzucając forhend. Warszawianka nie tylko imponowała precyzją w konstruowaniu akcji ofensywnych, ale też dobrze się broniła i kontrowała. W piątym gemie trochę się pogubiła i oddała podanie wyrzucając bekhend.

Od tego momentu gra się wyrównała. Łapko lepiej serwowała i solidniej operowała potężnymi zagraniami z głębi kortu. W złożonym z 24 punktów ósmym gemie Świątek popisała się trzema kończącymi returnami, krosem bekhendowym i skrótem. Jednak Białorusinka w sytuacji zagrożenia dobrze serwowała i utrzymała podanie po obronie sześciu break pointów. To był kluczowy moment I partii. Po błędzie forhendowym Polki tenisistka z Mińska zaliczyła przełamanie na 5:4. W 10. gemie Świątek miała cztery szanse na odrobienie straty, ale Łapko obroniła się i wygrywającym serwisem wykorzystała trzecią piłkę setową.

W gemie otwarcia II partii Świątek obroniła dwa break pointy wygrywającymi serwisami, ale przy trzecim wyrzuciła forhend. Polka nie była już tak solidna, w jej zagrania wkradał się pośpiech i chaos, trochę nieprzemyślanych decyzji, za mało było cierpliwości w konstruowaniu akcji. Jednak intensywność spadła po obu stronach i również Łapko nie była już tak precyzyjna. W czwartym gemie Białorusinka oddała podanie pakując forhend w siatkę. Świątek znów weszła w uderzenie i uwierzyła w siebie, choć jeszcze chwilę wcześniej mówiła do swojego trenera, że nie da się Łapko przełamać. Tymczasem dokonała tego po raz drugi i z 0:2 wyszła na 4:2. Polka nie podwyższyła na 5:2, bo bekhendowy błąd kosztował ją stratę serwisu. To jednak nie zmąciło jej spokoju. Decydujący cios zadała w 10. gemie, gdy zakończyła seta efektownym returnem.

Na otwarcie III partii obie tenisistki oddały podanie bekhendowymi błędami. Świątek od 0-30 zdobyła cztery punkty, ostatni minięciem forhendowym po krosie, i wyszła na 2:1. Wciąż dynamicznej i mądrzej atakującej warszawianki nic nie mogło już zatrzymać. Białorusinka coraz ciężej poruszała się po korcie, a Polka wciąż imponowała szybkością reakcji. Łapko nie ratowała się już także serwisem. W trzecim gemie obroniła dwa break pointy, ale trzeciego Świątek wykorzystała forhendem po dobiegnięciu do skrótu. Warszawianka poszła za ciosem i świetnym bekhendem zaliczyła przełamanie na 5:1. W siódmym gemie utrzymała podanie do zera. Spotkanie dobiegło końca, gdy forhend Łapko wyleciał daleko poza kort.

W trwającym dwie godziny i cztery minuty meczu Świątek zaserwowała dziewięć asów, o dwa więcej od Łapko. Polka pięć razy oddała podanie, a sama wykorzystała siedem z 19 break pointów. Zdobyła 102 ze 190 rozegranych punktów (54 proc.). Warszawianka posłała 38 kończących uderzeń i popełniła 26 niewymuszonych błędów. Białorusinka miała 33 piłki wygrane bezpośrednio i 29 pomyłek.

Wielkoszlemowe mistrzynie w kategorii juniorek zafundowały kibicom bardzo interesujące widowisko. Świątek była nie tylko precyzyjniejsza, ale i sprytniejsza. Konstruowane przez nią punkty zawierały bogatszy repertuar zagrań. Łapko grała efektownie z linii końcowej, ale gubiła się, gdy Polka sprowadzała ją do siatki. Warszawianka była solidniejsza zarówno z tyłu, jak i z przodu kortu.

Zwycięstwo Kristyny Pliskovej nad Swietłaną Kuzniecową sprawiło, że Świątek w poniedziałek zadebiutuje w Top 100 rankingu. W sobotę w półfinale Polka spotka się z Czeszką. Gdyby jej rywalką została Rosjanka, awans warszawianki do czołowej "100" byłby jeszcze odroczony. Progresja Świątek jest ogromna. Na początku kwietnia 2018 roku była klasyfikowana na 695. miejscu.

Zobacz także - Puchar Federacji: Halep chce wprowadzić Rumunię do finału. Wycofała się Andreescu

Samsung Open, Lugano (Szwajcaria)
WTA International, kort ziemny, pula nagród 250 tys. dolarów
piątek, 12 kwietnia

ćwierćfinał gry pojedynczej:

Iga Świątek (Polska) - Wiera Łapko (Białoruś, 8) 4:6, 6:4, 6:1

Czytaj także - Bogota: Sara Errani i Lara Arruabarrena w ćwierćfinale. Szybki awans Tamary Zidansek

ZOBACZ WIDEO "Druga połowa". Krzysztof Piątek przerósł AC Milan? "Trafił tam, aby im bardzo pomóc"

Komentarze (45)
avatar
Magical_Passionate
12.04.2019
Zgłoś do moderacji
3
0
Odpowiedz
No i nie będzie meczu z Kuzniecovą.Cóż turniej w Lugano nie jest jakoś specjalnie mocno obsadzony.Gratulacje dla Świątek,ale tak naprawde ona gra z tenisistkami sklasyfikowanymi w okolicach set Czytaj całość
avatar
Tina.
12.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
1
Odpowiedz
A więc półfinał z Pliskovą ?
Bułka z masłem :D 
avatar
CMOOOOOOON XD
12.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Ojjjjjj finalik może być! Iga nie zepsuj tego! Cmooooooooooon 
avatar
Alfer 2015
12.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
kurde balans !!!...coś mi się wydaje, że p.Iga idzie po pierwszy "skalp" WTA ...!!!
Z GRATULACJAMI POCZEKAM DO KOŃCA FINAŁU :) 
avatar
gatto
12.04.2019
Zgłoś do moderacji
1
0
Odpowiedz
Brawo Iga i do przodu :)))