Tomasz Wiktorowski: Nie wykorzystaliśmy szans związanych z obecnością Radwańskiej

WP SportoweFakty / Seweryn Dombrowski / Na zdjęciu: Tomasz Wiktorowski
WP SportoweFakty / Seweryn Dombrowski / Na zdjęciu: Tomasz Wiktorowski

Nasza najlepsza zawodniczka, Agnieszka Radwańska, jest już na sportowej emeryturze. Jej wpływ na polski tenis był ogromny, jednak zdaniem byłego trenera - nie tak duży, jak mogliśmy się spodziewać.

Agnieszka Radwańska zakończyła karierę. Najlepsza polska tenisistka miała dość ciągłych kontuzji i rehabilitacji. - Po 13 latach zawodowego grania kończę swoją przygodę z zawodowym tenisem. Nie jest mi z tym łatwo. W głowie jeszcze tyle wspomnień, emocji zwycięstw tych dwudziestu zdobytych turniejów i tych blisko sześciuset wygranych meczów. Niestety nie mogłam już trenować jak dawniej, a organizm i tak coraz częściej odmawiał posłuszeństwa - napisała w listopadzie 2018 roku na Facebooku.

Więcej informacji o decyzji naszej zawodniczki znajdziecie TUTAJ >>. Od tamtej pory Radwańska zajmowała się m.in. "Tańcem z gwiazdami" (zobacz TUTAJ >>). We wtorek 22.05 odbył się w Krakowie benefis polskiej zawodniczki, gdzie mówiła m.in. o niedoszłym honorowym obywatelstwie Krakowa.

Zdaniem Tomasza Wiktorowskiego, byłego trenera Radwańskiej, nikt nie chciał takiego zakończenia kariery. Wszystko jednak zmierzało do takiego końca, bo urazy stawały się niemożliwe do zniesienia. - Rozmawialiśmy, analizowaliśmy absolutnie wszystkie potencjalne za i przeciw, przegadaliśmy na ten temat zdrowia i innych spraw naprawdę wiele godzin. Zdecydowały rozsądek i chłodna kalkulacja - powiedział w "Przeglądzie Sportowym".

ZOBACZ WIDEO KSW 49. Grabowski po zdemolowaniu Bedorfa. "Moim marzeniem jest walka z Mariuszem Pudzianowskim"

Szkoleniowiec pracował z krakowską zawodniczką przez 8 lat. Przez ten czas wygrała Masters, doszła do finału Wimbledonu, wygrała wiele ważnych turniejów. Co się zmieniło przez ten czas w polskim tenisie? Jak powiedział Wiktorowski, nie wykorzystaliśmy wszystkich szans, jakie dała nam obecność Radwańskiej.

- Gdy jeździła na turnieje, mieliśmy w tourze kilkanaście osób grających na najwyższym poziomie, do tego kilku doskonałych trenerów. Dziś to się zmieniło, gdy byłem za granicą na turnieju, w ogóle nie słyszałem polskiego. Mamy teraz dwa rodzynki - Huberta Hurkacza i Igę Świątek. Są Łukasz Kubot i Magda Linette, ale to jednak pokolenie Agnieszki. A powinniśmy mieć w setkach po trzy dziewczyny i trzech chłopaków - powiedział trener na łamach "PS".

Źródło artykułu: