W finale Roland Garros 2019 Rafael Nadal tylko przez dwa sety miał kłopoty z Dominikiem Thiemem. Od trzeciej partii Hiszpan zdominował wydarzenia na placu gry i ostatecznie zwyciężył 6:3, 5:7, 6:1, 6:1. - Początek trzeciego seta był kluczowy - mówił, cytowany przez oficjalną stronę internetową turnieju. - Przed rozpoczęciem tej partii musiałem iść do łazienki. Chciałem też na spokojnie przemyśleć pewne sprawy i wrócić na kort z właściwą mentalnością, by odzyskać kontrolę nad grą.
Dla Hiszpana to 18. w karierze wielkoszlemowy tytuł. W Paryżu triumfował po raz 12. i wyrównał rekord zwycięstw w jednym turnieju w singlu w erze zawodowego tenisa, należący dotychczas do Martiny Navratilovej, która 12-krotnie zwyciężyła w imprezie w Chicago. - Zawsze gram z ogromną intensywnością. Dają mi to wszystkie rzeczy, przez które przeszedłem w przeszłości, ponieważ wiem, że nie będę tu na zawsze. Dlatego staram się być pozytywny i pasjonować się tym, co robię.
Po niedzielnym sukcesie 33-latek z Majorki wrócił wspomnieniami do trudnych momentów z minionych miesięcy. - W ciągu ostatniego roku byłem w stanie ukończyć tylko siedem turniejów. W zeszłym sezonie dostałem szansę, by wygrać w Paryżu i byłem blisko w Wimbledonie. W US Open musiałem skreczować. Miałem wiele problemów z kolanem i przeszedłem operacji stopy. Początek tych rozgrywek pod względem poziomu gry był dla mnie pozytywny, ale znów pojawiały się kłopoty. Jak w Brisbane, Acapulco czy w Indian Wells. Dlatego ostatnie tygodnie są dla mnie tak wyjątkowe.
ZOBACZ WIDEO Sektor Gości 90. Urszula Radwańska: Czułam się bardzo źle. Nie miałam siły wstać z łóżka
- Po Indian Wells byłem w dołku od strony fizycznej, jak i mentalnej, na którą zwracam większą uwagę - wyjawił. - Traciłem mnóstwo energii na myślenie o kolejnych problemach. Ale ważne było, że miałem obok siebie odpowiednich ludzi. Turnieje w Monte Carlo i w Barcelonie były dla mnie trudne, bo nie sprawiały mi radości. Zbyt martwiłem się o swoje zdrowie i byłem negatywnie nastawiony. W Barcelonie po pierwszym meczu byłem w stanie zostać sam przez kilka godzin w pokoju i zastanawiać się, co się dzieje. Jedną z możliwości było przerwanie występów, a inną drastyczna zmiana mentalności, aby grać w następnych tygodniach. Zdecydowałem się na to drugie i poczułem poprawę. Kolejne mecze w Barcelonie nie były złe, w Madrycie zagrałem lepiej, następnie zaprezentowałem się dużo lepiej w Rzymie i tutaj, w Paryżu, także rozegrałem świetny turniej.
- To dzięki właściwej postawie i pasji mogłem wrócić do miejsca, w którym teraz jestem - podkreślił.