Australia i Francja wygrały w drodze do tegorocznego finału po dwa mecze i w listopadzie będą chciały napisać kolejny rozdział w historii kobiecego tenisa. Zawodniczki z Antypodów chcą sięgnąć po ósmy tytuł w Pucharze Federacji. Wcześniej triumfowały w latach 1964, 1965, 1968, 1970, 1971, 1973 i 1974. Z kolei reprezentantki Trójkolorowych celują w trzecie trofeum. Francuzki to mistrzynie z 1997 i 2003 roku.
W poniedziałek ogłoszono, że wielki finał odbędzie się na korcie twardym w hali RAC Arena w Perth. Stolica Australii Zachodniej została wybrana na miasto-organizatora meczu Pucharu Federacji po raz piąty. Perth zasłynęło z rozgrywanego tutaj do stycznia 2019 roku Pucharu Hopmana. Od przyszłego sezonu będzie gościć tenisistów w ramach nowego turnieju drużynowego - Pucharu ATP.
Gospodarze liczą na zwycięstwo. Liderką Australijek będzie oczywiście Ashleigh Barty, która dopiero co wygrała wielkoszlemowego Rolanda Garrosa 2019. - Ash jest od kilku lat inspirującą liderką naszej drużyny. Kobiecy tenis ma teraz bardzo mocną pozycję w Australii, dlatego jestem dumna z każdej zawodniczki, która była częścią naszej dwuletniej podróży do finału - powiedziała kapitan Alicia Molik.
Biorąc pod uwagę obecną sytuację, to Australijki będą faworytkami. Do listopada pozostało jednak prawie pięć miesięcy i wiele się jeszcze może zmienić w kobiecym tenisie. Australia ma z Francją bilans 5-1 w meczach Pucharu Federacji. Ostatni raz obie ekipy spotkały się w 2000 roku w Moskwie, gdzie zawodniczki z Europy zwyciężyły 2:1.
Zobacz także:
Den Bosch: niezwykły triumf Alison Riske
[b]Nottingham: Caroline Garcia skruszyła opór Donny Vekić
ZOBACZ WIDEO: Marcin Kaczkan: Na K2 poczułem totalne osłabienie. Nigdy wcześniej nie byłem w tak dziwnym stanie
[/b]