W I rundzie Wimbledonu 2019 Roger Federer pokonał 3:6, 6:1, 6:2, 6:2 Lloyda Harrisa. - Na początku on grał znakomicie. Wykonywał dobrą robotę, świetnie odczytywał mój serwis, a moje nogi nie poruszały się dobrze i kilka spraw poszło nie tak, jakbym chciał. Dzięki mojemu doświadczeniu zachowałem spokój. Wiedziałem, że w zanadrzu mam inne rzeczy, z których mogę skorzystać. Zajęło mi to jednak trochę czasu - mówił na konferencji prasowej, cytowany przez portal puntodebreak.com.
Dla Szwajcara to 21., rekordowy, udział w Wimbledonie. Jak mało kto może więc ocenić zmiany, jakie przechodzą londyńskie korty. Po wtorkowym meczu ocenił, że nawierzchnia przygotowana na tegoroczną edycję jest jedną z najwolniejszych, na której występował w tym turnieju.
- Podczas gry myślałem, że jest to najwolniejszy kort ze wszystkich, ale jednak nie. Myślę, że Wimbledon nie jest najszybszym spośród turniejów wielkoszlemowych. Jeśli spojrzy się w statystyki, zobaczy się, że mniej wymian jest w US Open. To wiele mówi - podkreślił.
ZOBACZ WIDEO Uwaga, duży turniej w Polsce! Przyjadą gwiazdy
37-latek z Bazylei ostatecznie awansował do II rundy, ale w pierwszych dwóch dniach z turniejem pożegnało się już kilka uznanych postaci męskich rozgrywek - Alexander Zverev, Stefanos Tsitsipas czy Dominic Thiem. - Pierwsze dwa-trzy mecze w Wimbledonie bardzo różnią się od spotkań rozgrywanych w innych turniejach ze względu na sposób, w jaki odbija się piłka. Ale to oczywiście zaskakujące porażki. Każda przegrana tenisisty z czołowej "10" rozstawienia w pierwszym tygodniu jest zaskoczeniem, bez znaczenia, kim był jego rywal - stwierdził.
- Na trawie to się zdarza, bo marginesy są niewielkie. Myślę, że pierwszy tydzień Wimbledonu testuje twój zestaw umiejętności i nerwów w tym aspekcie. Może w przypadku Saschy i Dominika trawa to nie jest najlepsza nawierzchnia, przez co mogli mieć nieco problemów, ale jest to bez dwóch zdań niespodziewane - dodał.
W II rundzie, w czwartek, rozstawiony z numerem drugim Federer zmierzy się z brytyjskim posiadaczem dzikiej karty Jayem Clarkiem.