Tenis. US Open: Stan Wawrinka o kreczu Novaka Djokovicia. "Przykro mi, że musiał podjąć taką decyzję"

Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Stan Wawrinka
Getty Images / Matthew Stockman / Na zdjęciu: Stan Wawrinka

- Bardzo mi przykro, że musiał podjąć taką decyzję i że mecz zakończył się w taki sposób. Widziałem, że nie czuję się dobrze - mówił Stan Wawrinka o Novaku Djokoviciu, który nie dokończył meczu ze Szwajcarem o ćwierćfinał US Open 2019.

W IV rundzie US Open 2019 Stan Wawrinka wyeliminował Novaka Djokovicia, który skreczował przy prowadzeniu rywala 6:4, 7:5, 2:1. - Jestem bardzo zadowolony z gry, jaką zaprezentowałem - mówił na konferencji prasowej, cytowany przez portal puntodebreak.com. - Od samego początku czułem się dobrze na korcie, a im dłużej trwał mecz, tym grałem lepiej. Bardzo mocno uderzałem piłkę i pokazałem wysoki poziom.

Szwajcar przyznał, że zaskoczył go krecz przeciwnika. - Bardzo mi przykro, że musiał podjąć taką decyzję i że mecz zakończył się w taki sposób. Widziałem, że nie czuję się dobrze. To zawsze zaskakujące, zwłaszcza w przypadku tak wielkiego mistrza. Zaskoczyło mnie też zachowanie kibiców, którzy go wygwizdali. Konieczność poddania meczu nigdy nie jest najlepszą opcją dla tenisisty.

- Zwycięstwo nad numerem jeden rankingu zawsze jest wyjątkowe. Novak jest moim przyjacielem i dobrze się znamy. Byłem świadomy, że ma kłopoty, ale koncentrowałem się na sobie, bo zdawałem sobie sprawę z jego siły i że w każdej chwili może wrócić do meczu - dodał.

W ćwierćfinale Wawrinka, mistrz US Open z 2016 roku, zmierzy się z Daniłem Miedwiediewem, z którym przegrał przed dwoma laty w Wimbledonie. - On gra niesamowicie. Tego lata wygrał wiele meczów i zdobył tytuł w Cincinnati. Nie mogę doczekać się tego pojedynku, z pewnością będzie interesujący. To ćwierćfinał turnieju wielkoszlemowego, więc na pewno zobaczymy świetny poziom - ocenił.

Zobacz także - US Open: krecz Novaka Djokovicia. "To bardzo frustrujące i boli"

ZOBACZ WIDEO Serie A. Juventus - Napoli: Genialne widowisko! 7 goli, wielki powrót i dramat Koulibaly'ego [ZDJĘCIA ELEVEN SPORTS]

Źródło artykułu: