Dominic Thiem był największą gwiazdą zeszłotygodniowego turnieju ATP w Rio de Janeiro, lecz spisał się bardzo przeciętnie. Po trudnych trzysetowych bataliach wyeliminował o wiele niżej notowanych Felipe Meligeniego Rodriguesa Alvesa i Jaume Munara, ale w ćwierćfinale sensacyjnie przegrał z Gianluką Magerem, wówczas 77. tenisistą świata. Przyczyny nieudanego występu w Rio Open wytłumaczył trudami wielkoszlemowego Australian Open, w którym dotarł do finału.
- Turniej wielkoszlemowy zawsze jest wyczerpujący, a po nim wydajność twojego organizmu spada - mówił, cytowany przez portal ubitennis.net. - A próba sprawienia, by wszystko zaczęło się ponownie od nowa na zupełnie innej nawierzchni i w innym kraju, nie jest łatwa.
- To oczywiste, że w Rio nie pokazałem swojego najlepszego tenisa. Ale nie miałem wiele czasu między Australian Open a Rio Open. Przed wylotem do Brazylii byłem w domu tylko przez tydzień - dodał.
ZOBACZ WIDEO: Menadżer Kamila Grosickiego zdradza kulisy transferu. Potwierdził, że były dwie inne ciekawe oferty
Gdyby Austriak dotarł do półfinału Rio Open 2020, awansowałby na trzecie miejsce w rankingu ATP. Ostatecznie światową "trójką" zostanie w nadchodzący poniedziałek, bo wyprzedzi Rogera Federera, który poddał się operacji kolana i do gry wróci dopiero w czerwcu.
- Nie martwię się o to, bo i tak będę numerem trzy. Jest mi smutno, bo odpadłem w ćwierćfinale. A to, czy znajdę się w czołowej "trójce" teraz czy w przyszły poniedziałek, nie ma dla znaczenia - stwierdził.
Thiem nie jest w pełni formy fizycznej, a czeka go ogromne wyzwanie. W turnieju w Indian Wells (12-22 marca) będzie bronił 1000 punktów za zeszłoroczny triumf. - Przed rokiem przyjechałem do Indian Wells na dziesięć dni przed startem turnieju i przyzwyczajałem się do warunków. Teraz spróbuję postąpić tak samo. W ubiegłym sezonie to dało efekt, więc mam nadzieję, że znów zadziała - podkreślił.
Czytaj także: ATP Dubaj: pogrom na otwarcie w wykonaniu Novaka Djokovicia. 10. z rzędu zwycięstwo Gaela Monfilsa