Drugi dzień spotkania w Kalisz Arenie rozpoczął się od gry podwójnej. Szymon Walków i Jan Zieliński mogli zakończyć pojedynek już w dwóch setach, jednak nie wykorzystali trzech piłek meczowych, a do rozstrzygnięcia potrzebna była trzecia odsłona.
- Przede wszystkim przez półtora seta kontrolowaliśmy to, co się działo na korcie. Parę gemów mieliśmy podwójne przełamanie i okazje, nie wykorzystaliśmy ich i to się zemściło. Były nerwy na nasze życzenie - przyznał Walków. - Sztuką jest wygrać, kiedy nie idzie - dodał Zieliński.
Zwycięstwo z Ching Lamem i Pak Long Yeungiem było dla Polaków dziewiątą wygraną z rzędu w tym sezonie. Do Wielkopolski przyjechali świeżo po zdobyciu dwóch kolejnych tytułów w turniejach ITF i nie ukrywają, że będą chcieli kontynuować współpracę.
ZOBACZ WIDEO: Mariusz Fyrstenberg: Janowicz teraz przypomina mi siebie sprzed lat, kiedy był w Top 20
- Debel jest tak naprawdę grą taktyczną, schematyczną i ważne jest, żeby partnerzy się dobrze znali. Będziemy chcieli połączyć siły na turniejach challengerowych. Byłoby super aspirować do Mariusza i Marcina, ale do tego daleka droga - powiedział sklasyfikowany w drugiej setce rankingu ATP deblistów Walków.
W najbliższych tygodniach Biało-Czerwoni zagrają jednak osobno. - Szymon jedzie do Kazachstanu, a potem kompletnie nie wiemy. Sytuacja zmienia się z dnia na dzień, nie wiemy, co się będzie działo nawet za tydzień - powiedział niżej notowany z Polaków.
Czytaj też:
Tenis. WTA Monterrey: Elina Switolina zatrzymała Leylah Fernandez. Johanna Konta w półfinale po obronie piłek meczowych
Tenis. Kei Nishikori bliski powrotu do rozgrywek. "Będę zaczynał od zera"