Marcelo Melo uważa, że MKOL nie miał innego wyjścia, jak przełożyć igrzyska olimpijskie w Tokio na 2021 rok w sytuacji, gdy na całym świecie rośnie liczba osób zakażonych i umierających w wyniku koronawirusa i nikt nie wie, kiedy epidemię uda się zażegnać. - To w pełni uzasadniona decyzja. Żyjemy w czasach niepewności. Nie sądzę, aby to była pora na igrzyska olimpijskie. Wszyscy się boją - powiedział Brazylijczyk dla foxsports.com.br.
- Myślę, że to jest dobra zmiana dla sportowców i kibiców, dla ludzi, którzy wybierali się do Japonii, aby to wszystko oglądać. To fascynująca impreza i każdy ma nadzieję, że będzie mógł wziąć w niej udział. Wszyscy chcą ją obserwować. Teraz sportowcy będą mieli więcej czasu na przygotowania - stwierdził deblowy mistrz Rolanda Garrosa 2015 (z Ivanem Dodigiem) i Wimbledonu 2017 (z Łukaszem Kubotem).
Aby utrzymywać formę, Melo przebywa w Saddlebrook Tennis Academy na Florydzie. Trenuje i wykonuje ćwiczenia, postępując zgodnie z przygotowanym planem i zaleceniami. Przebywa tam razem ze swoim przyjacielem Alexandrem Zverevem.
- Mamy do czynienia z nietypową sytuacją. Trzeba wykorzystać każdą okazję do treningu. Jestem praktycznie odizolowany, nie wychodzę poza ośrodek. Mam tutaj wszelkie udogodnienia i liczę na to, że sytuacja poprawi się jak najszybciej. Mieszam trening fizyczny z tym na korcie, aby utrzymać szybkość i kondycję w normalnym stanie - mówił Brazylijczyk.
Melo był liderem rankingu deblowego. W swoim dorobku ma 34 tytuły, z czego 14 razem z Łukaszem Kubotem. Ostatni triumf Polak i Brazylijczyk odnieśli pod koniec lutego tego roku w Acapulco.
Zobacz także:
Andy Roddick nie chciał wskazać najlepszego tenisisty w historii. "To głupie i nie ma większego sensu"
Koronawirus. John Millman o wznowieniu rozgrywek: Musimy być zjednoczeni w procesie naszego powrotu do zdrowia
ZOBACZ WIDEO: Pozytywy i negatywy przełożonych igrzysk. Robert Korzeniowski o szansach i zagrożeniach dla polskich sportowców