Petra Kvitova (WTA 12) skorzystała z tego, że w Czechach złagodzono restrykcje w związku z koronawirusem i otwarto obiekty sportowe. Dwukrotna mistrzyni Wimbledonu wróciła na kort, ale przyznała, że w sytuacji zagrożenia i niepewności nie jest łatwo trenować.
- Szczerze mówiąc, to bardzo dziwne uczucie, nie mam motywacji, nie wiem, w jakim celu będę trenować. Po prostu staram się utrzymać formę - cytuje Czeszkę mundodeportivo.com.
Wszystkie turnieje tenisowe są zawieszone do 13 lipca, a szanse że po tym okresie rywalizacja zostanie wznowiona są niewielkie.
ZOBACZ WIDEO: Pozytywy i negatywy przełożonych igrzysk. Robert Korzeniowski o szansach i zagrożeniach dla polskich sportowców
- W tej chwili nie zamierzam grać na korcie ziemnym, bo Roland Garros został przełożony na jesień. Wimbledon się nie odbędzie, więc nie ma sensu trenować na trawie. Zobaczymy, co się stanie w dalszej części roku - mówiła Kvitova.
- To wszystko wygląda bardzo negatywnie, ale zawsze koncentruję się na pozytywnej stronie życia. Jak wielu tenisistów, spędzam dużo czasu podróżując po świecie, więc teraz podoba mi się to, że mogę być w domu - stwierdziła zdobywczyni 27 singlowych tytułów WTA.
Czy w tym roku zawodowi tenisiści wrócą do rywalizacji? Wiele osób nie widzi na to szans. Dawna liderka rankingu WTA Amelie Mauresmo przyznała, że brak szczepionki oznacza brak tenisa. Również David Ferrer jest sceptycznie nastawiony do wznowienia rozgrywek w tym sezonie.