Czas pandemii koronawirusa Danił Miedwiediew spędza w Monte Carlo. - Mam to szczęście, że w mojej posiadłości jest kort tenisowy. Nie jest zbyt dobry, ale to wciąż plac do gry w tenisa. Dlatego mogę trenować, choć oczywiście nie wiem, kiedy będę mógł znów wziąć udział w turnieju - mówił, cytowany przez portal puntodebreak.com.
Rosjanin był rewelacją minionego sezonu. Przebojem wdarł się do ścisłej czołówki, wygrał cztery turnieje (Sofia, Cincinnati, Petersburg i Szanghaj), zagrał w finale wielkoszlemowego US Open, a w rankingu ATP awansował na czwarte miejsce. Imponująco grał i radził sobie z presją.
- Nabieranie doświadczenia zwiększa umiejętność wytrzymania presji - wyjaśnił. - Kiedy masz 14 lat, odczuwasz presję tylko ze strony rodziców, ale twoje ręce drżą tak samo jak wtedy, gdy rozgrywasz pierwsze mecze w głównym cyklu. Gdy pierwszy raz mierzysz się z rywalem z czołowej "50" rankingu, sądzisz, że nie wygrasz. Ale po rozegraniu 100 takich spotkań myślisz: "Jeśli wygram, to świetnie. Jeśli nie, wracam do ciężkiej pracy". Kiedy gromadzisz doświadczenie, wiesz, że wszystko zależy od ciebie i masz świadomość, co zrobiłeś dobrze, a co źle.
ZOBACZ WIDEO: Koronawirus. Mistrz olimpijski jest strażakiem. Zbigniew Bródka opowiedział o pracy w czasach zarazy
Ubiegły rok był dla moskwianina wspaniały, ale zakończył go najgorszą porażką w karierze - przegraną z Rafaelem Nadalem w fazie grupowej ATP Finals. - Wszystkie porażki są trudne, ale ta była najtrudniejsza ze wszystkich. Prowadziłem 5:1 w trzecim secie, miałem meczbole, a przegrałem. To zdarza się rzadko - wspominał.
Miedwiediew odniósł się również do ewentualnej fuzji ATP i WTA. - Było to poruszane podczas Rady Zawodników. Nie znam szczegółów oraz wad i zalet, więc nie chcę w tej chwili zabierać głosu. Prawdopodobnie to dobry pomysł, ale potrzebuję więcej informacji, zanim cokolwiek o tym powiem - stwierdził.
Tennys Sandgren ma już dość gier wideo i chciałby wrócić na kort. "Wystąpiłbym nawet w hazmacie"