Pojawia się coraz więcej opinii, że - jeżeli zawodowy cykl powróci - to turnieje będą rozgrywane bez udziału publiczności. Taki wariant nie podoba się wielu tenisistom. Negatywnie wypowiedzieli się o nim Roger Federer czy też Marin Cilić i Richard Gasquet. Przeprowadzania imprez tenisowych za zamkniętymi drzwiami nie chce również Novak Djoković.
- Nie gram w tenisa tylko dla siebie. Synergia między tenisistą na korcie a kibicami na trybunach to jest coś magicznego i sprawiającego, że wszystko staje się piękniejsze. To połączenie sprawia ludziom radość - powiedział Serb, cytowany przez dziennik "Globo".
Lider rankingu ATP jednak zdaje sobie sprawę, że rozgrywanie turniejów bez kibiców może być jedynym sposobem na kontynuację rozgrywek. - Wygląda na to, że taka będzie rzeczywistość tenisa i będziemy musieli zaakceptować pewne ograniczenia. To przynajmniej pozwoli nam występować. Ale czy jest to idealne? Myślę, że nie - stwierdził.
Djoković wie, że okres zawieszenia rozgrywek jest trudny dla wielu graczy, dlatego aktywnie uczestniczył w projekcie funduszu pomocy dla niżej notowanych tenisistów. - Jestem szefem Rady Zawodników ATP, numerem jeden na świecie i mam to szczęście, że zarobiłem wiele pieniędzy, ale uważam się również za odpowiedzialnego i staram się spróbować pomóc. O obecnej sytuacji w męskim tenisie wiele rozmawiałem z Rogerem i Rafą. My mamy wygodne życie, ale 90-95 proc. tenisistów w tym momencie cierpi, bo nie może konkurować i zarabiać pieniędzy - mówił.
Belgradczyk wyjawił też, iż w ostatnich tygodniach stara się spędzać jak najwięcej czasu z bliskimi. - To jedyna pozytywna sytuacja wynikająca z tej pandemii. Mam możliwość większego kontaktu z dziećmi, żoną i rodziną i jest to świetne doświadczenie. Oczywiście, kiedy podróżowaliśmy, to też byliśmy razem, ale koncentrowaliśmy się na tenisie. Teraz jest to czas dla nich.
Marion Bartoli i Noah Rubin zaapelowali do Novaka Djokovicia ws. szczepień. "Pomyśl o ludziach"
ZOBACZ WIDEO: Znany specjalista ostro o powrocie kibiców na stadiony. "Może nas czekać ogromny wzrost zachorowań"