Z powodu kontuzji biodra Andy Murray nie był widziany na korcie od listopada zeszłego roku, gdy startował w turnieju finałowym Pucharu Davisa w Madrycie. Brytyjczyk wykorzystał ostatnie miesiące na podleczenie zdrowia. We wtorek sprawdził się w warunkach meczowych i pewnie wygrał z Liamem Broadym.
- Wydaję mi się, że serwowałem dobrze i jestem z tego powodu bardzo szczęśliwy. Dobrze returnowałem. Trafiłem w kort 100 proc. returnów z bekhendu i 90 proc. z forhendu, co jest bardzo wysokim wynikiem - powiedział w rozmowie z BBC trzykrotny mistrz wielkoszlemowy.
- Jak na pierwszy mecz od siedmiu miesięcy było w porządku. Dobrze poruszałem się, choć tutejsze korty są wąskie, co jest dla mnie trochę zdradliwe - dodał były lider rankingu ATP. Pochodzący z Dunblane tenisista ma świadomość, że nie osiągnie od razu wysokiego poziomu. W tym celu będzie musiał rozegrać jeszcze więcej meczów.
Już w środę Murray zmierzy się z Kyle'em Edmundem. Turniej pod nazwą "Battle of the Brits" jest rozgrywany w Narodowym Centrum Tenisowym w Roehampton. Impreza odbywa się w odpowiednim reżimie sanitarnym w dobie pandemii COVID-19 i jest zamknięta dla kibiców. Tenisiści zachowują dystans społeczny i sami noszą swoje ręczniki, czy zbierają piłki.
Novak Djoković straci funkcję szefa Rady Graczy ATP?
Prezydent ATP odniósł się do zakażeń koronawirusem podczas Adria Tour
ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: pokaz siły Lindsey Vonn. "Maszyna!"